Czarna seria Boeinga trwa. Od czasu uziemienia modelu 737 Max, który spowodowany był dwoma katastrofami, w których zginęło łącznie 346 osób, firma nie może wyjść na prostą. Jak wynika ze sprawozdań firmy, kłopoty z 737 Maxem kosztowały ją łącznie 21 miliardów dolarów i doprowadziły do ponad 1000 odwołanych zamówień. W ostatnim czasie problemy sprawia także inny z flagowych modeli producenta, czyli popularny Dreamliner.
Boeing z trzecim rokiem strat
Firma poinformowała, że z powodu problemów technicznych z modelem 787 Dreamliner poniosła straty w wysokości blisko 4 mld dolarów. Firma od dłuższego czas zmaga się z kolejnymi kłopotami związanymi z jakością i niezawodnością tego modelu. Tylko w ostatnich miesiącach inżynierowie odkryli problemy z pionowym statecznikiem oraz układem paliwowym. Wcześniej mówiono także o innych problemach. Byli pracownicy firmy informowali także o nieprawidłowościach podczas produkcji w fabrykach firmy. Ze względu na napięte terminy na liniach produkcyjnych dochodziło do często karygodnych błędów. Mówiło się np. o tym, że w jednym z samolotów pracownicy pozostawili drabinę.
Firma zapowiada, że zaostrzone kontrole, które wprowadziła m.in. po przyjściu nowego prezesa, mogą doprowadzić do kolejnych opóźnień, a co za tym idzie do dalszych strat. Oszacowano, że do końca tego kwartału mogą one wynieść kolejne 285 milionów dolarów.
„Problemy z Dreamlinerem są tymczasowe”
Podczas spotkania z inwestorami, które odbyło się 26 stycznia, prezesa Dave Calhoun uspokajał, że patrząc szerzej, problemy z modelem 787 Dreamliner są przejściowe. Zapowiedział jednak, że firma poświęci teraz więcej czasu na odbudowanie swojej pozycji i zaufania klientów, gdyż rynek na samoloty szerokokadłubowe odbudowuje się po pandemii.
Czytaj też:
Śmigłowiec, który ma zastąpić Black Hawki. W jednym bije go na głowę