Niespokojne czasy – a w takich przyszło nam żyć – przyprawiają o ból głowy również inwestorów, którzy zastanawiają się gdzie skierować swój kapitał. W obecnej sytuacji eksperci nie mają wątpliwości, że warto postawić na złoto, uchodzące za bezpieczną przystań dla inwestorów, zwłaszcza wtedy, gdy dzieje się źle.
Podejście do złota dobrze obrazują dni poprzedzające inwazję Rosji na Ukrainę, gdy nie było jeszcze wiadomo czy do ataku na pełną skalę dojdzie. Moskwa utrzymywała, że takich planów nie ma, ale im bardziej pesymistycznie brzmiały komunikaty Białego Domu w tej sprawie, tym bardziej znajdowało to swoje odbicie w rosnących cenach złota.
Złoty czeka na impuls
Apogeum nastąpiło w czwartek 24 lutego, w dniu inwazji Rosji na Ukrainę. Notowania złota przekroczyły 1970 dolarów za uncję. Jak zauważa serwis Comparic.pl, cenie kruszcu nie udało się jednak pozostać na tak wysokich poziomach i jeszcze w czwartek obserwowaliśmy spadki, ale od piątku mamy do czynienia z konsolidacją cen i wyczekiwaniem na nowe impulsy. Te mogą nastąpić jeszcze dziś.
Cena złota utrzymuje się obecnie powyżej 1900 dolarów za uncję. Po raz ostatni z takimi poziomami mieliśmy do czynienia w połowie ubiegłego roku.
Wspomniane impulsy, to oczywiście rozmowy pokojowe na linii Rosja-Ukraina. Rozmowy ruszyły w poniedziałek o godzinie 10.00 nad rzeką Prypeć na Białorusi, w pobliżu granicy z Ukrainą. Uczestniczą w nich delegacje Ukrainy i Rosji. Eksperci nie mają wątpliwości, że jeśli dojdzie do pozytywnego przełomu, to notowania złota spadną. Odmienny scenariusz może natomiast spowodować kolejne rekordowe wzrosty.
Czytaj też:
Putin rozpoczyna inwazję na Ukrainę, a rynki reagują. Jest jeden „wygrany”