Delegacja ukraińska korzysta z polskiego śmigłowca. „Jeden z najlepszych”

Delegacja ukraińska korzysta z polskiego śmigłowca. „Jeden z najlepszych”

Mi-17
Mi-17 Źródło:Twitter/ M. Podolak
W poniedziałek odbyła się trzecia runda negocjacji na linii Rosja - Ukraina. Okazuje się, że delegacja ukraińska udała się na rozmowy z Rosjanami polskim śmigłowcem Mi-17.

Trzecia tura negocjacji pomiędzy rosyjską i ukraińską delegacją odbyła się w poniedziałek w Puszczy Białowieskiej, przy granicy polsko-białoruskiej. Stronę ukraińską reprezentował Mychajło Podolak doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. – Trzecia runda negocjacji ukraińsko-rosyjskich zaczęła się w poniedziałek o godz. 16 czasu kijowskiego. Delegacja bez zmian – informował wczoraj na Twitterze Podolak, dołączając zdjęcie na którym widoczny jest na tle śmigłowca.

Dziennikarz polsatnews.pl i Interii Michał Krzywiecki zwrócił uwagę, że wspomniany śmigłowiec to polski Mi-17-1W. – Jeden z 12 najnowszych i najlepszych jakie posiada polskie wojsko. Zakupione w latach 2006-2011 do obsługi PKW Afganistan – podkreśla Krzywiecki.

Lepsze niż Black Hawk?

Z przywołanego przez polsatnews.pl raportu Pentagonu z 2018 roku wynika, że Mi-17 „sprawdzają się w niektórych przypadkach lepiej niż amerykańskie śmigłowce Black Hawk UH-60A+”. Zaletą polskich śmigłowców jest m.in. lepsza zdolność przewożenia sprzętu.

Wiemy zatem jak ukraińska delegacja dotarła na negocjacje z Rosją, a jak się one zakończyły? Jak poinformował Podolak „odnotowano niewielkie pozytywne zmiany w zakresie poprawy logistyki korytarzy humanitarnych”. Doradca prezydenta Ukrainy podał również, że kontynuowano intensywne konsultacje w sprawie podstawowego bloku politycznego, a także zawieszenia broni i gwarancji bezpieczeństwa.

Rozmowy trwały trzy godziny wraz z jedną przerwą. Mają być one kontynuowane.

Przed rozpoczęciem negocjacji Podolak zwracał uwagę, że rozmowy będą prowadzone z przedstawicielami kraju, który dopuszcza się masowej przemocy wobec ludności cywilnej. Doradca prezydenta Ukrainy zaapelował też, by nie przywiązywać wagi do różnych nazwisk pojawiających się w sieci. Chodzi tu przede wszystkim o byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza (pełnił urząd w latach 2010-2014, uciekł z kraju po tragicznych w skutkach wydarzeniach na Majdanie), który – za sprawą działań Rosji – miałby wrócić na stanowisko, jak również prorosyjskiego polityka Jurija Bojkę, który wymieniany jest jako premier.




Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport


Czytaj też:
Satelity odkryły olbrzymie lotnisko polowe na Białorusi. Prawie 150 śmigłowców