Od kilku dni trwa serial pod tytułem „Elon Musk chce kupić Twittera”. Na początku miesiąca najbogatszy człowiek świata kupił pakiet 9,2 proc. akcji w firmie i zapowiedział, że chce stworzyć miejsce, gdzie internauci będą mogli nieskrępowanie wyrażać swoje opinie.
Elon Musk chce kupić całego Twittera
W związku z tym, że Elon Musk stał się największym indywidualnym udziałowcem, zaproponowano mu miejsce w radzie nadzorczej spółki. Miliarder jednak z tej propozycji nie skorzystał, co rozpoczęło spiralę domysłów. Bardzo szybko okazało się jednak, że była to decyzja bardzo mocno przemyślana, gdyż poinformował on o planach kupienia całej platformy. Musk złożył ofertę kupna pozostałych akcji za 43 miliardy dolarów. Gdyby przyjął pozycję w radzie nadzorczej, sam zablokowałby sobie możliwość przejęcia całości spółki. Finalnym planem szefa SpaceX i Tesli jest wycofanie Twittera z giełdy.
Twitter wdraża "pigułkę z trucizną"
Zarząd Twittera uznał, że działania Elona Muska, mają znamiona wrogiego przejęcia. Rada nadzorcza postanowiła zabezpieczyć się przed możliwością wykupu całego pakietu udziałów przez jedną osobę. Przegłosowano wprowadzenie "tymczasowego planu praw udziałowców", który nazwano potocznie „pigułkę z trucizną”. Plan ma obowiązywać do 14 kwietnia 2023 roku i zakłada, że żaden z udziałowców nie może przejąć więcej, niż 15 proc. akcji spółki. Jeśli tak by się stało, to pozostali udziałowcy automatycznie dostaną możliwość zakupu dodatkowych pakietów akcji, aby wyrównać założone limity.
Czytaj też:
Nie, Rosja nie wydała wojny Elonowi Muskowi