Rok temu zmarł Bronisław Cieślak. Po roli w kultowym serialu nie mógł znaleźć pracy

Rok temu zmarł Bronisław Cieślak. Po roli w kultowym serialu nie mógł znaleźć pracy

Bronisław Cieślak
Bronisław Cieślak Źródło: Newspix.pl
Dziś mija pierwsza rocznica śmierci Bronisława Cieślaka. Dla milionów Polaków pozostanie na zawsze porucznikiem Borewiczem z kultowego serialu„07 zgłoś się”. Rola ta przyniosła mu ogromną popularność, ale też problemy. Po zakończeniu serialu i utracie pracy w telewizji Cieślak pozostawał przez jakiś czas bez zajęcia. Z finansowego dołka wyciągnęła go polityka.

To był smutny początek zeszłorocznej majówki. 2 maja o poranku media podały informację o śmierci Bronisława Cieślaka. Choć wiadomo było, że od kilku lat zmaga się z ciężką chorobą, nie tylko jego fani wierzyli, że wyzdrowieje i jeszcze nie raz ujrzymy go na szklanym ekranie.

Fanów zyskał przede wszystkim dzięki roli w kultowym serialu „07 zgłoś się”. W rolę inteligentnego i zarazem cynicznego porucznika Borewicza wcielał się w latach 1976-1987. Mimo upływu lat i powstaniu niezliczonej liczby produkcji „07..." to wciąż jeden z najlepszych i najchętniej oglądanych polskich seriali kryminalnych.

Dopiero po śmierci Bronisława Cieślaka, wielu dowiedziało się, że nie był on profesjonalnym aktorem. Z wykształcenia był etnografem, ale po studiach postawił na pracę w mediach. Początkowo był reporterem radiowym, a później na blisko dwie dekady związał się z TVP Kraków.

W 1976 roku, gdy Cieślak rozpoczął przygodę z „07 zgłoś się", pracował właśnie w krakowskim oddziale TVP. Mimo obowiązków na planie zdjęciowym nie zrezygnował z pracy w telewizji, w pewnym momencie został nawet zastępcą redaktora naczelnego TVP Kraków.

Z telewizji do pośredniaka

Kariera Cieślaka załamała się wraz z początkiem transformacji ustrojowej na przełomie 1989 i 1990 roku. Serial się skończył, a telewizja stawiała na nowe twarze. Stracił pracę w TVP, a na nowe role niespecjalnie mógł liczyć, gdyż dotknął go „syndrom Hansa Klossa” (po tej kultowej roli, jej odtwórca Stanisław Mikulski nie był obsadzany, gdyż uznawano, że i tak będzie kojarzył się z jedną produkcją).

W efekcie Bronisław Cieślak nie miał zajęcia. W pewnym musiał udać się do pośredniaka. – Wyrzucono mnie z telewizji. Przez dwa lata nie robiłem nic. Przez siedem miesięcy byłem zarejestrowanym bezrobotnym i stałem w kolejce po zasiłek – mówił w jednym z wywiadów, przywołanych przez serwis Plejada.pl.

W późniejszym okresie Cieślak postanowił działać i wraz z żoną i znajomymi założył kiosk (mieścił się on w Domu Turysty w Krakowie). Telewizyjnemu gwiazdorowi zdarzało się nawet stawać za ladą, a gdy klienci go rozpoznali nigdy nie odmawiał pozowania do zdjęć.

Niewdzięczna rola w Sejmie

Z finansowego dołka Cieślaka wyciągnęła polityka. W 1997 roku wystartował do Sejmu z list rządzącej wówczas Socjaldemokracji RP. Ówczesne wybory lewica nieznacznie przegrała z Akcją Wyborczą „Solidarność”, ale dla Cieślaka zakończyły się one pomyślnie, gdyż zdobył upragniony mandat poselski. W kolejnych wyborach wywalczył reelekcję, zaś lewica (pod szyldem Sojusz Lewicy Demokratycznej) triumfalnie wróciła do władzy. Cieślak w pewnym momencie został rzecznikiem klubu partii rządzącej, ta rola nie była jednak dla niego zbyt wdzięczna, gdyż jego zadaniem było głównie tłumaczenie się z afer z udziałem polityków SLD. Sojusz stracił władzę w 2005 roku, a sam Cieślak stracił mandat poselski i de facto pożegnał się z polityką (w kolejnych latach bez powodzenia startował do Sejmu).

Tym razem nie pozostał jednak na lodzie. W czasach kariery poselskiej odnowił swoją przygodę z telewizją i dzięki sympatii widowni kontynuował ją również po odejściu z Wiejskiej. Prowadził program kryminalny „Telewizyjne Biuro Śledcze” (polsatowska odpowiedź na „997” w TVP), pojawił się w serialu „Świat według kiepskich”, ale przede wszystkim poświęcił się roli w paradokumentalnym serialu „Malanowski i Partnerzy”, którego powtórki do dziś regularnie goszczą na antenie kanałów Polsatu.

Bronisław Cieślak przeżył 77 lat.




Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport


Czytaj też:
Niesamowity sukces „07 zgłoś się”. „W dzisiejszych filmach takie sceny by nie przeszły”

Źródło: WPROST.pl