Większość pracowników Disneylandu zagłosowała w piątek za strajkiem generalnym. Chcą w ten sposób wywrzeć presję na kierownictwo w związku z przedłużającymi się negocjacjami płacowymi. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmą liderzy związków zawodowych. Jeśli do strajku dojdzie, będzie to pierwszy taki protest w parku rozrywki od 40 lat.
– Dziś członkowie obsady Disneyland Park wyrazili swoje zdanie, głosując za upoważnieniem komitetu negocjacyjnego Disney Workers Rising do wezwania do strajku w celu zaprotestowania przeciwko nieuczciwym praktykom pracy przez 99 proc. pracowników — poinformowała w oświadczeniu organizacja UFCW Local 324, którego treść przytacza „Rzeczpospolita".
Pracownicy Disneylandu zastrajkują?
Jeśli do strajku dojdzie, prawdopodobnie będzie on ograniczony czasowo, co oznacza, że nie będzie powtórki z bezterminowych protestów związków aktorów i scenarzystów, które wstrzymały produkcje filmowe i telewizyjne w Disneyu i innych firmach medialnych i technologicznych na większą część 2023 roku.
Pracownicy Disneylandu narzekają na kiepskie zarobki. Z danych, które przytacza CNN wynika, że osoba sprzątająca na nocnej zmianie może liczyć jedynie na 20 dolarów za godzinę, choć wykonuje ciężką i mozolną pracę, wymagającą użycia ciężkiego sprzętu do mycia i polerowania podłóg. Jeden z pracowników parku rozrywki stwierdził, że „to przygnębiające, że balony, które sprzedajemy w parku, są droższe niż to, co zarabiam za godzinę".
Przedstawiciele Disneylandu odpowiadają, że na przestrzeni ostatnich pięciu lat płace wzrosły o ponad 40 proc. CNN przypomina jednak, że to efekt zmian w przepisach o płacy minimalnej na poziomie stanowym i lokalnym.
Szacuje się, że w strajku uczestniczyłoby ok. 10 tys. zatrudnionych w parku rozrywki. Kolejnych 4500 pracowników z tej samej grupy negocjacyjnej pracuje w dzielnicy handlowej i gastronomicznej Downtown Disney, hotelach Disney lub innym parku rozrywki w ośrodku, Disney California Adventure.
Oficjalnym powodem strajku nie są jednak niskie płace, a kwestia przypinek, przedstawiających uniesioną pięść Myszki Miki. Związkowcy twierdzą, że ok. 500 pracowników otrzymało nagany, było inwigilowanych i usłyszało groźby zwolnień dyscyplinarnych za noszenie w pracy owej przypinki, która jest symbolem protestu. Przedstawiciele Disneylandu odpowiadają, że noszenie znaczków związkowych jest sprzeczne z polityką parków dotyczącą mundurów i że tylko część pracowników została ukarana.
Rozmowy przedstawicieli Disneylandu ze związkowcami zaplanowane są na początek przyszłego tygodnia.
Czytaj też:
Spędził 2995 dni w Disneylandzie. 50-latek ustanowił rekordCzytaj też:
Turyści płacą za zaplanowanie wycieczki po... Disneylandzie. Zwiedzanie atrakcji stało się skomplikowane