Rząd wycofuje się z ważnej reformy. Grozi nam utrata ogromnych pieniędzy

Rząd wycofuje się z ważnej reformy. Grozi nam utrata ogromnych pieniędzy

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Donald Tusk
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Donald Tusk Źródło: Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej
Nie będziemy wprowadzać prostego oskładkowania wszystkich umów cywilnych, w tym umów o dzieło. Decyzja już zapadła - mówi w rozmowie z Money.pl Maciej Berek, szef Stałego Komitetu Rady Ministrów.

Kamień milowy KPO dotyczący oskładkowania umów cywilnoprawnych znajduje się w czwartym wniosku o płatność, który razem z piątym rząd zamierza złożyć w grudniu.

Do pełnego ozusowania umów zleceń i o dzieło w ramach kamieni milowych KPO zobowiązał się poprzedni rząd. Plan był taki, by „wszystkie cywilnoprawne umowy o pracę podlegały składkom na ubezpieczenie społeczne z wyjątkiem umów zlecenia zawartych z uczniami szkół średnich oraz studentami w wieku do 26 lat". Jak przypomina Money.pl ustawa w tej sprawia miała być uchwalona jeszcze w marcu ubiegłego roku. Jak wiadomo jednak do tego nie doszło, a pod koniec 2023 roku doszło do zmiany rządu. Nowa ekipa podobnie jak poprzednicy nie paliła się do wprowadzenia zmian. W ostatnim czasie zapowiedziano, że dojdzie do nich najwcześniej w 2026 roku.

Oskładkowania wszystkich umów nie będzie. Minister potwierdza

Teraz jednak okazuje się, że rząd w ogóle nie zamierza zrealizować tej reformy, przynajmniej w takiej wersji, jaką zaproponował rząd PiS. Potwierdza to w rozmowie z Money.pl Maciej Berek, minister w Kancelarii Premiera i szef Stałego Komitetu Rady Ministrów.

W wymiarze zaprojektowanym przez poprzedników w KPO ten kamień nie będzie realizowany. Nie będziemy wprowadzać prostego oskładkowania wszystkich umów cywilnych, w tym umów o dzieło. Decyzja już zapadła. Takie rozwiązanie obciążyłoby pracodawców i wykonawców kwotą około 5-7 mld zł – mówi Berek.

Minister zapowiada jednak dialog z Komisją Europejską w sprawie możliwości „przeskalowania tego w taki sposób, żeby to zachowało jakąś swoją racjonalność".

Berek podkreśla, że umowy o dzieło są w niektórych grupach zawodowych podstawową formą zatrudnienia, dotyczy to np. środowisk twórczych i artystycznych. Taka umowa – jak wskazuje minister – czasami może stanowić substytut zatrudnienia, ale w znacznej mierze dotyczy osób, które nie chcą być zatrudnione na umowie o pracę.

Są też sytuacje, gdy jest całkowicie uzasadniona, np. gdy artysta ma wykonać pomnik czy popiersie, on nie będzie chciał etatu. Próba zrównywania tu umowy o dzieło z umową o pracę także w zakresie obciążeń składkami na ubezpieczenia emerytalne i rentowe jest błędna – tłumaczy Berek.

Jak informowało w tym tygodniu RMF FM, za niezrealizowanie tego kamienia milowego Polsce grozi utrata 500 mln euro. Taką kwotę Bruksela obcina za jeden niewykonany kamień milowy.

W komentarzu dla Money.pl Komisja Europejska tłumaczy, że rewizje istniejących planów są możliwe tylko w czterech przypadkach: dla państw, które jeszcze nie włączyły rozdziału REPowerEU do swoich planów i dla takich, które chcą przekazać część z funduszy spójności na REPowerEU. Pozostałe dwa przypadki to ogólne wskazanie, że państwa mogą wnioskować o zmianę swoich planów, jeśli jest to uzasadnione obiektywnymi okolicznościami lub jeśli chcą przeznaczyć do 6 proc. środków na cele STEP, czyli strategiczne cele technologiczne (cyfryzację, rozwój bezemisyjnych źródeł energii czy energooszczędnych technologii, biotechnologię czy technologię kwantową). Teoretycznie Polska mogłaby zatem skorzystać z ostatniego punktu i wskazać obiektywne trudności, które uniemożliwiają realizację tego zadania. W takim przypadku można złożyć wniosek o płatność i jednocześnie renegocjować kamienie milowe. Tyle że Komisja może zapytać, co to za trudności, które pojawiły się teraz, a nie były wskazane np. w maju, gdy Polska negocjowała z Brukselą rewizję KPO.

Polacy chcą ozusowania „śmieciówek"

Portal zwraca uwagę, że nieoficjalnie istnieje także procedura płatności częściowej, ale nawet wtedy kamień milowy przechodzi do następnej płatności i musi być zrealizowany, gdyż w przeciwnym wypadku kraj traci określoną część alokacji. W efekcie grozi nam utrata pieniędzy.

Tymczasem jak wynika z niedawnego sondażu SW Research dla „Wprost", blisko 60 proc. Polaków chce oskładkowania umów cywilnoprawnych. Jedynie 22 proc. jest przeciwnego zdania, a 18 proc. nie ma zdania w tej sprawie.

Czytaj też:
Oskładkowanie umów cywilnych. Zaskakujące oceny przedsiębiorców
Czytaj też:
Do Polski trafiają miliardy z KPO. Minister Pełczyńska-Nałęcz o „trzech piątkach”

Źródło: Money.pl, RMF FM