Sudańczycy zabijają się o ropę

Sudańczycy zabijają się o ropę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kolejna krwawa jatka wybuchła między dwoma sudańskimi państwami. Pretekst jest od lat ten sam przygraniczne pole naftowe Heglig i zyski z eksportu ropy.
Sudan wypowiedział nam wojnę ? oznajmił prezydent Sudanu Południowego Salva Kiir podczas wizyty w Chinach. W poniedziałek Sudan ze stolicą w Chartumie zbombardował Bentiu, stolicę bogatej w ropę prowincji Unity na terytorium Południa.

Sudan Południowy oddzielił się od Północy w lipcu zeszłego roku. W 2005 r. obie strony konfliktu podpisały porozumienie pokojowe po 22 latach wojny domowej. Po secesji Północ straciła dwie trzecie zasobów ropy, ale ropociągi pozostały po stronie północnej. Państwa nie dogadały się w sprawie podziału zysków z wydobycia surowca. Rozgorzał spór o przebieg granicy w bogatym w złoża rejonie Heglig, przyznanym przez wspólnotę międzynarodową Sudanowi, jednak granice nie zostały jeszcze wytyczone. Pod koniec marca lotnictwo sudańskie rozpoczęło bombardowanie południowych terenów. W odpowiedzi wojska Południa zajęły pola naftowe Heglig. Kilka dni temu rząd Sudanu Południowego ogłosił wycofanie wojsk.

Prezydent Południa udał się po pomoc do Chin nie bez powodu. Państwo Środka importuje z obu państw sudańskich 60 proc. dziennego wydobycia, które sięga 1 mln baryłek. Jednak podczas wojny domowej Chiny wspierały obecnego prezydenta Północy Omara al-Baszira. Wspierają go nadal. Głównym eksporterem broni do Sudanu są właśnie Chiny.