Polacy coraz rzadziej decydują się na karty kredytowe. Ich liczba w ostatnim kwartale spadła o prawie 180 tys., co oznacza, że na rynku jest ich niespełna 6,8 mln podaje NBP. Jest jednak też dobra informacja dla bankowców: pozyskani właściciele kredytówek coraz chętniej z nich korzystają pociesza Biuro Informacji Kredytowej.
Polacy mają obecnie w portfelach łącznie 32 mln kart płatniczych. Niesłabnącym powodzeniem cieszą się karty debetowe, podczas gdy od ponad dwóch lat liczba kredytówek systematycznie się kurczy. Od 2009 r. ubyło ich aż 4 mln. Oprócz liczby samych kart spadła też wysokość kredytowego na nich limitu.
W większości otwieranych rachunków ponad 70 proc. ma limity od 1 tys. do 5 tys. zł. Nie zmienia się to od 2005 r., ale obecnie środek ciężkości jest bardziej przesunięty na 1 tys. zł niż na 5 tys. zł. Dowodem na to jest fakt, że rok temu zdecydowanie dominowało wydawanie kart z limitami między 1 tys. a 2 tys. zł.
Niski limit nie oznacza jednak większego bezpieczeństwa dla banków. Dane BIK nie pozostawiają wątpliwości, że karty niskolimitowe są obsługiwane najgorzej. Poprawę jakości spłat widać dopiero od limitu 1,5 tys. zł. Najlepsze wyniki spłacalności mają właściciele kart z limitem powyżej 10 tys. zł, ale ich udział od lat utrzymuje się w granicach 8 proc.
Problemem banków są nie tylko nierzetelni spłacający, ale także klienci, którzy są, ale jakby ich nie było, czyli niekorzystający ze swoich kart. BIK twierdzi, że aż 37 proc. posiadaczy kredytówek w ogóle ich nie używa. Jest jednak druga strona medalu, bo sytuacja i tak jest lepsza niż jeszcze dwa lata temu. Od 2009 r. liczba aktywnych rachunków kart kredytowych wzrosła o 19 pkt proc. Z danych banku centralnego wynika, że w I kwartale tego roku Polacy zapłacili kartami ponad 52,2 mln razy za towary i usługi warte 7,6 mld zł.
W większości otwieranych rachunków ponad 70 proc. ma limity od 1 tys. do 5 tys. zł. Nie zmienia się to od 2005 r., ale obecnie środek ciężkości jest bardziej przesunięty na 1 tys. zł niż na 5 tys. zł. Dowodem na to jest fakt, że rok temu zdecydowanie dominowało wydawanie kart z limitami między 1 tys. a 2 tys. zł.
Niski limit nie oznacza jednak większego bezpieczeństwa dla banków. Dane BIK nie pozostawiają wątpliwości, że karty niskolimitowe są obsługiwane najgorzej. Poprawę jakości spłat widać dopiero od limitu 1,5 tys. zł. Najlepsze wyniki spłacalności mają właściciele kart z limitem powyżej 10 tys. zł, ale ich udział od lat utrzymuje się w granicach 8 proc.
Problemem banków są nie tylko nierzetelni spłacający, ale także klienci, którzy są, ale jakby ich nie było, czyli niekorzystający ze swoich kart. BIK twierdzi, że aż 37 proc. posiadaczy kredytówek w ogóle ich nie używa. Jest jednak druga strona medalu, bo sytuacja i tak jest lepsza niż jeszcze dwa lata temu. Od 2009 r. liczba aktywnych rachunków kart kredytowych wzrosła o 19 pkt proc. Z danych banku centralnego wynika, że w I kwartale tego roku Polacy zapłacili kartami ponad 52,2 mln razy za towary i usługi warte 7,6 mld zł.