Amber Gate

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przed jego biznesem ostrzega Komisja Nadzoru Finansowego. Jego interesom przygląda się ABW. Jedni klienci pozywają jego firmę za brak wypłat zysków ze „złotych lokat”, inni wściekają za upadek OLT Express. On sam broni się i oskarża: - „Ktoś próbuje zrobić ze mnie przestępcę. Te wszystkie sprawy które się dzieją, mają doprowadzić do zniszczenia mojej firmy”. Publikujemy ekskluzywny wywiad z Marcinem Plichtą, prezesem Amber Gold.
- Kim Pan jest, Panie Plichta?
Młodym człowiekiem z pasją, który wierzy w to, co robi.

- A kim jest Marcin Stefański?
Przeszłością.

- Żałuje Pan tej przeszłości?
Tak. To był duży błąd, który zaważył na dalszym moim życiu. Spowodował, że inaczej patrzę na świat. Nie jestem już tak ufny, jak w wieku 19 lat.

- Po co 19-latek zakłada Multikasę? Brakowało szybkiej, łatwej kasy na imprezy...
Chciałem po prostu być bardzo niezależny i wykorzystać swój intelekt. Ale młodość potrafi być szalona i ma prawo popełniać błędy.

- To był Pana pomysł, jak wykiwać emerytów na płatnościach za rachunki?
Nie. Dwóch innych osób. Wtedy, starszych ode mnie dwukrotnie.

- Wykorzystany za młodu?
Raczej zawiedziony i oszukany.

- A może doskonały przykład na to, że ? jak się powszechnie mówi - pierwszy milion trzeba ukraść.
Ja niczego nie ukradłem...

- ...wyrok zapadł.
Ale pieniądze, 174 tys. zł zostały sprzeniewierzone przez spółkę, a nie ukradzione. Jako jedyny z władz firmy przyznałem się do błędu, jako jedyny współpracowałem z prokuraturą. I to w mojej tylko sprawie zapadł prawomocny wyrok.

- Skąd miał Pan pieniądze by oddać je poszkodowanym?
Oddawałem systematycznie z zarabianych uczciwie pieniędzy.

Więcej przeczytasz w najnowszym numerze  wydania papierowego i e-wydania  'Bloomberg Businessweek Polska'