Rynek szacuje wagi czynników wpływających na instrumenty i lepiej ocenia te pozytywne. Przede wszystkim wiele zależy od tempa, z jakim przywrócona zostanie aktywność gospodarcza w USA. Prezydent Trump zapewnia, że nastąpi to szybko, a CDC przewiduje, że szczyt zachorowań w USA przyjdzie w tym tygodniu. Na świecie tempo nowych przypadku zachorowań zwalnia. W Europie, choć lockdown wciąż trwa, tak Hiszpania łagodzi restrykcje dotyczące zakazu prowadzenia działalności. Z drugiej strony Francja wydłużyła lockdown do 11 maja, a podobna decyzja czeka Wielką Brytanię. Druga fala zachorowań odnotowywana jest w Azji.
Rynek stara się ocenić, na ile złe wieści zostały już zdyskontowane, w efekcie czego teraz można skupić się na tych pozytywnych. To ryzykowna gra w warunkach podwyższonej zmienności i drzemiącego na boku kapitału, który może zarówno polować na tanie okazje do kupna, jak i szukać szczęścia w pozycjach krótkich. Jakkolwiek lepiej jest grać scenariusz odbicia, wcale nie musi się to odbywać po prostej linii. Dziś pozytywny klimat budują dane z chińskiego handlu zagranicznego, które pokazały znacznie mniejszy, niż się spodziewano spadek eksportu (-6,6 proc. r/r vs -13,9 proc. r/r) i niespodziewany wzrost importu denominowanego w CNY (2,4 proc. r/r, prog. -7 proc. r/r). W szczególności siła importu towarów spowodowała, że AUD i NOK są dziś w czołówce aprecjacji walut G10.
Łyżkę dziegciu dokłada OPEC+, który zawarł rozczarowujące porozumienia redukcji wydobycia tylko o 9,7 mln b/d, kiedy globalne załamanie popytu jest szacowane nawet na 30 mln b/d. To nie pozwala cenom ropy wyrwać się wyżej, szczególnie że już pojawiają się wątpliwości, na ile nowe zobowiązania do cięcia wydobycia będą wypełniane. Wreszcie rusza sezon wyników kwartalnych spółek z Wall Street i interesującym będzie, jak firmy oceniają wpływ koronawirusa na przyszłą sprzedaż. Można spodziewać się negatywnych informacji.
Warunki rynkowe coraz mocniej ciągną ceny złota do góry. Na początku tygodnia uncja złota kosztuje już ponad 1700 USD. Fed zagwarantował nieograniczone pokłady dolara i rynek ma przestrzeń do odreagowania panicznej ucieczki w USD. Złoto także załapało się na to odbicie, gdyż część inwestorów chce odbudować alokację w kruszcu. Rynek akcji dalej cechuje podwyższona zmienność, ale przy dostarczonej przez banki centralne płynności powinniśmy już uniknąć gwałtownych szarpnięć, które zmuszałyby do wyprzedaży złota.
W efekcie znikają dwa czynniki mogące blokować metal. Natomiast niepewność o skalę szkód wywołanych pandemią COVID-19 trzyma inwestorów z dala od aktywów ryzykownych. A co, jeśli pandemia osłabnie? Dla wzrostu cen złota nie jest to przeszkoda. Jeśli kryzys medyczny zostanie zażegany, pojawią się obawy o ryzyko kredytowe państw starających się wyjść z recesji poprzez emisję długu. W przypadku złagodzenia warunków lockdownu uwolniony popyt może nie zostać szybko zaspokojony przez ograniczoną podaż. Ryzyko wyższej inflacji będzie sprzyjać perspektywom złota.
Czytaj też:
Nowy raport Ministerstwa Zdrowia. Ponad 7000 zakażonych koronawirusem