Pierwszym z nich jest Szwajcaria, a drugim Bułgaria. Do pierwszego z nich Polacy jeżdżą rzadko, bo barierą są finanse. Szwajcaria to zdecydowanie najdroższy alpejski kraj, w którym narciarzy czeka co prawda raj, mający jednak swoją cenę. Związkowe państwo wybierają więc głównie najzamożniejsi.
Ferie 2021. Narty w Bułgarii?
Z kolei druga możliwa feryjna destynacja – Bułgaria – to nieoczywisty wybór dla narciarzy z innego powodu. Bułgarskie ośrodki są przeznaczone raczej dla początkujących i średniozaawansowanych amatorów sportu. Bałkany nie są zbyt wysokie, a zatem i stoki niezbyt wymagające.
Jednak ośrodki Bansko, Borovets, Pamporovo i inne są coraz częściej odwiedzane przez Polaków, a w tym roku mogą mieć dodatkowo zwiększoną reprezentację rodaków z powodu ograniczeń w naszym kraju, u naszych południowych sąsiadów i w Alpach.
Rezerwacje w Bułgarii przyjmują tamtejsze hotele bezpośrednio, ale także polskie biura podróży, zajmujące się organizacją zimowej turystyki. W większości proponują dojazd własny. Trasa samochodem do ośrodków w Bułgarii trwa ok. 18 godz. (tyle samo co nad Morze Śródziemne latem). Podróż do Szwajcarii z Warszawy zajmuje ok. 16 godz.
Narciarstwo wykluczone w krajach, w których jeżdżą Polacy
Przypomnijmy, że na razie jazda na nartach dla Polaków jest wykluczona w Austrii (kwarantanna), Czechach (zakaz wjazdu w celach turystycznych plus ośrodki narciarskie są zamknięte), na Słowacji (kwarantanna), we Francji, w Niemczech i we Włoszech (kwarantanna plus zamknięte ośrodki) oraz na Ukrainie (kwarantanna).
Czytaj też:
Ferie zimowe 2021. MEN opublikowało wytyczne dla organizatorów półkolonii