Szczepienia też w mniejszych firmach. Rząd wprowadził ważne zmiany

Szczepienia też w mniejszych firmach. Rząd wprowadził ważne zmiany

Szczepienie, zdjęcie ilustracyjne
Szczepienie, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / Nelson Antoine
Nie tylko największe firmy, ale także spółki z grup kapitałowych będą mogły przeprowadzać szczepienia pracowników – informuje „Rzeczpospolita”.

Rząd wprowadził zmiany w programie szczepień w miejscach pracy. Będą mogły do niego przystąpić nie tylko firmy zatrudniające powyżej 500 pracowników – jak zapowiadano do tej pory, ale także spółki grupy kapitałowej, w której łącznie pracuje minimum 500 osób. To bardzo znacząca zmiana, gdyż jak informuje „Rzeczpospolita”, tych pierwszych w Polsce jest zaledwie kilka tysięcy, a prawdopodobnie nie wszystkie zdecydowałyby się na przeprowadzenie akcji.

Szczepienie w pracy. Będzie więcej możliwości

Zmiany otwierają dużo większe możliwości. Jeśli grupa kapitałowa posiada kilka mniejszych spółek, to również one będą mogły przyłączyć się do akcji. Liczba pracowników będzie bowiem liczona dla wszystkich firm w grupie.

Różnice dotyczą także sposobu zatrudnienia w firmach przystępujących do programu. Zaszczepić się będą mogli nie tylko pracownicy etatowi, ale także wszyscy współpracownicy firmy. Skorzystają więc także osoby zatrudnione na podstawie umów zlecenia i prawdopodobnie samozatrudnieni.

Początek szczepień w maju

Na ostatniej konferencji prasowej Michał Dworczyk, pełnomocnik rządu ds. Narodowego Programu Szczepień zapowiadał, że pierwsze osoby zostaną zaszczepione w miejscu pracy prawdopodobnie jeszcze w maju. Ten termin potwierdzał także wicepremier Jarosław Gowin, który jest odpowiedzialny za negocjacje z przedsiębiorcami. Nie chciał obiecywać konkretnych terminów, gdyż zaznaczył, że priorytetem jest przeprowadzenie wszystkich zaplanowanych zabiegów w głównym systemie. Przypomniał, że postęp obu programów zależny jest również od tego, czy firmy farmaceutyczne wywiążą się z zapowiadanych dostaw.

Czytaj też:
Kulisy rządowego planu. „Nikt nam nie zarzuci, że szczepionki się marnują”