Krytykowane od ponad tygodnia Coca-cola Company i z jakiegoś powodu mniej krytykowane PepsiCo, podjęły niemal w tym samym czasie decyzję o wycofaniu się z rosyjskiego rynku. Firmy zrozumiały, że straty wizerunkowe i marketingowe, jakie poniosłyby na całym świecie, zdecydowanie przewyższają zyski, które płynęłyby ze sprzedaży produktów w Rosji.
Coca-cola w końcu znika z Rosji
„Nasze serca są z ludźmi, którzy znoszą niewybaczalne skutki tych tragicznych wydarzeń w Ukrainie” – napisały władze Coca-cola Company w lakonicznym oświadczeniu. Dowiedzieliśmy się z niego jeszcze, że firma zamierza uważnie obserwować rozwój sytuacji.
Wycofanie się spółki z rynku oznacza dla Rosjan nie tylko brak Coca-coli, wraz z jej wszystkimi odmianami, ale także takich napojów, jak Sprite, Fanta, Kinley Tonic, ale także Powerade, czy napojów energetycznych Burn i całej gamy Monster Energy.
Rosja bez produktów Pepsi
Decyzję o wyjściu z rosyjskiego rynku podjęło też PepsiCo, czyli największy konkurent Coca-Coli. Prezes Ramon Laguarta wystosował w tej sprawie specjalny komunikat do udziałowców i pracowników. „Jak wielu z was wie, operujemy w Rosji od ponad 60 lat i mamy swoje miejsce w wielu rosyjskich domach. Pepsi-Cola weszła na rynek u szczytu Zimnej Wojny i pomogła znaleźć wspólne elementy między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim. Jednakże biorąc pod uwagę tragiczne wydarzenia w Ukrainie, ogłaszamy zawieszenie sprzedaży Pepsi-Coli i innych naszych napojów w Rosji” – napisał szef koncernu.
PepsiCo zawiesi także sprzedaż takich marek, jak Mirinda, 7Up, Mountain Dew, Lipton, czy Gatorade. Co ciekawe, do spółki należy też popularna marka chipsów Lay's. Firma zawiesi też wszystkie inwestycje w Rosji, a także reklamy na rosyjskim rynku.
PepsiCo poinformowało ponadto, że przekaże łącznie 4 miliony dolarów dla organizacji, które zajmują się pomocą uchodźcom uciekającym z Ukrainy. W komunikacie wskazano m.in. Polski Czerwony Krzyż, World Vision z Rumunii, czy Światowy Bank Żywności.
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Viktor Orban nie zgadza się na kolejne sankcje UE wobec Rosji