Nowelizacja Kodeksu pracy wdraża dwie unijne dyrektywy: work-life balance oraz rodzicielską. Zmiany ułatwią pracującym rodzicom godzenie życia rodzinnego z zawodowym. Dzięki nowym przepisom zatrudnieni zyskają dodatkowe dni wolne od pracy, dłuższe przerwy w pracy, prawo do polepszenia warunków zatrudnienia czy zwolnienie od pracy w związku z siłą wyższą.
Nowelizacja Kodeksu pracy. Długa lista zmian
Na tym jednak nie koniec. Lista zmian jest znacznie dłuższa. Wprowadzone zostaną nowe zasady stosowania umów na okres próbny, a pracodawcom trudniej będzie zwolnić osoby na umowach o pracę na czas określony. Większość zmian jest efektem dostosowania polskiego prawa do zaleceń unijnych. Część elementów została jednak wprowadzona przez polski rząd.
Zdaniem ekspertów wprowadzone zmiany już wkrótce odmienią nie tylko rynek pracy, ale i podejście pracowników do wielu odkładanych na później planów.
Zmiany mogą wpłynąć na poprawę dzietności w Polsce
– Na pierwszy rzut oka mogą to być zmiany niekorzystne z punktu widzenia pracodawcy i niosące ze sobą dodatkowe koszty. Trzeba jednak brać pod uwagę trzy kwestie — mówi ekonomista Marek Zuber w rozmowie z Wprost.pl. – Pierwsza dotyczy wyzwań związanych z brakiem pracowników. Ich brak w perspektywie maksymalnie pięciu lat będzie strategicznym problemem polskiej gospodarki. Na tyle istotnym, że może wyhamować wzrost PKB — opowiada ekspert.
Jego zdaniem zmiany poprawiające sytuację pracownika, także w kontekście relacji rodzinnych, mogą być dodatkowym elementem aktywizacji zawodowej.
– Drugi czynnik to kwestia zwiększenia dzietności. Wprowadzone zmiany ułatwiają na przykład kwestie opieki nad dziećmi. Mogą zatem też być czynnikiem zachęcającym do podjęcia decyzji o powiększeniu rodziny. Jak istotne są kwestie demograficzne, a dokładnie problemy związane ze starzeniem się społeczeństwa nie trzeba już dzisiaj w Polsce nikogo przekonywać — dodaje. – No i wreszcie trzeci aspekt to aspekt etyczny, czyli po prostu poprawa sytuacji pracownika — zaznacza.
To dobre rozwiązanie. Zyskają pracownicy i pracodawcy
W podobnym tonie wypowiada się dr Marek Szopski, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – Tak, to jest dobre rozwiązanie. Nowe przepisy ułatwią łączenie życia zawodowego z życiem osobistym czy rodzinnym — mówi.
– Wszystko dookoła się zmienia, to i rynek pracy musi się zmieniać, by nadążyć za potrzebami pracowników. A ci, zarówno jeśli chodzi o młode pokolenie, jak i osoby bardziej doświadczone na rynku pracy, mają już inne oczekiwania od życia – opowiada.
Polacy już nie chcą żyć tylko dla pracy. Chcą realizować swoje plany
– Polacy nie chcą żyć tylko dla pracy. Chcą korzystać z życia, planować wiele rzeczy z wyprzedzeniem. Chcą zakładać rodziny, cieszyć się życiem, zwiedzać świat. Mają zupełnie inny sposób funkcjonowania. I od teraz zamierzają swoje plany wprowadzać w życie — dodaje.
Zdaniem socjologa pierwsze znaczące efekty na masową skalę zobaczymy już za kilka lat. Zyskają także firmy. Pracownicy nie będą wypaleni zawodowo, jak to ma miejsce dzisiaj. Większość z nich będzie wypoczęta przychodzić do pracy, by tam realizować swoje zadania. Na tym jednak nie koniec. Już wkrótce żaden szef nie wyśle wieczorem maila z zadaniami do wykonania na wczoraj. Nikt nie odważy się zadzwonić w weekend do pracownika.
Dr Szopski przekonuje, że ta dyrektywa europejska ma na celu stworzyć pewien wspólny obszar, w którym panuje jeden wspólny system prawny. – T aki był cel tego unijnego projektu. Z jednej strony ma to na celu wyrównanie prawnych nierówności wobec pracownika. Z drugiej, stworzy nowe perspektywy przed pracownikami w każdym kraju Wspólnoty – twierdzi. Zmiany mają korzystnie wpłynąć na rodzimy rynek pracy. Obecnie Polska gospodarka cierpi na brak rąk do pracy.
Czytaj też:
Praca zdalna w kodeksie pracy, czyli koniec wolnej amerykankiCzytaj też:
Ryczałt lepszy od ekwiwalentu. Programiści nie chcą powrotu do biur