Zbudowali imperium na pokazach bezpośrednich. Dziś są na skraju bankructwa

Zbudowali imperium na pokazach bezpośrednich. Dziś są na skraju bankructwa

Tupperware
Tupperware Źródło:Pixabay
Czy plastikowe pojemniki na jedzenie z logo Tupperware znikną z rynku? Firma nie ukrywa, że ma problemy finansowe i szuka inwestora. Kto chce wziąć udział w Tupperware Party – niech się więc pośpieszy!

Amerykańska firma Tupperware właściwie zrewolucjonizowała sposób, w jaki przechowujemy jedzenie i przenosimy je w inne miejsce. Od 77 lat plastikowe pojemniki w różnych kształtach, z różnym sposobem otwierania, z przegródkami i bez nie tylko znajdują się w setkach tysięcy kuchni, ale też znalazły naśladowców. W każdym sklepie z artykułami do domu można znaleźć bogaty wybór pudełek i niekoniecznie z logo Tupperware, ale oddajmy sprawiedliwość: od niej wszystko się zaczęło.

Firma szuka inwestora, a trzej prezesi nie opracowali dobrej strategii

Czy ta historia wkrótce się zakończy? Firma ma kłopoty finansowe i potrzebuje inwestora. Wcześniej firma chciała ratować sprzedaż poprzez rozszerzenie oferty np. butelki dla niemowląt. Niestety to nie wystarczyło. Jeśli sposobem na ratowanie finansów miała być karuzela kadrowa – z nadzieją, że kolejny prezes opracuje skuteczną strategię – to i ten pomysł nie wypalił. Wciągu pięciu lat Tupperware miało trzech prezesów.

W oświadczeniu Tupperware poinformowało, że akcje spółki mogą być wycofane z nowojorskiej giełdy, ponieważ firma nie złożyła jeszcze rocznego raportu. Po raz trzeci od sierpnia 2022 roku musi też renegocjować swoje pożyczki. W obliczu rosnących rat zobowiązań firma prognozuje, że „w najbliższym czasie może nie mieć odpowiedniej płynności” i ostrzega, że „istnieją poważne wątpliwości co do jej zdolności kontynuowania działalność”".

W poniedziałek akcje Tupperware spadły o prawie 50 proc., ale we wtorek wzrosły o 5,6 proc.

Firma podała także, że współpracuje z doradcami finansowymi, by zabezpieczyć więcej funduszy i inwestycji. Sprawdza także, czy może sprzedać nieruchomości i redukować zatrudnienie.

Impreza Tupperware. Długa tradycja, w której wciąż można wziąć udział

Tupperware wciąż utrzymuje model sprzedaży, który zasadniczo odchodzi do przeszłości – produkty można kupić nie tylko w sklepie internetowym albo dyskoncie, ale również zaprosić do siebie sprzedawcę, który przeprowadzi demonstrację. Na takie spotkanie można zaprosić sąsiadów.

Pierwsza impreza Tuppenware (taka nazwa naprawdę funkcjonuje w odniesieniu do pokazów organizowanych dla większych grup znajomych, w trakcie których serwowane są przekąski) odbyła się w 1948 r. Okazało się to strzałem w dziesiątkę: od 1951 r. system Party Tupperware działał tak dobrze, że wszystkie produkty Tupperware zostały zdjęte z półek sklepowych i można je było kupić tylko w trakcie pokazu. „Pokaz sprzedaży bezpośredniej był mile widzianą rozrywką dla kobiet, których zaangażowanie w społeczność koncentrowało się głównie wokół ich rodziny – czytamy na stronie firmy.

„Sprzedaż produktów Tupperware metodą sprzedaży partyjnej była atrakcyjną karierą dla tych kobiet, które miały niewiele możliwości kariery po powrocie mężczyzn z wojny. W miarę jak konsumenci przenosili się z dużych ośrodków miejskich do domów na przedmieściach, przydomowe grille stały się ulubionym sposobem spędzania wolnego czasu przez rodziny i sąsiadów” – wyjaśnia dalej firma.

Wciąż można do siebie zaprosić przedstawiciela firmy (choć nie w każdym regionie – „imprezy” są wciąż popularne w Niemczech, choć i w Polsce firma proponuje taki sposób sprzedaży. Chętni muszą zajrzeć na stronę internetową firmy i umówić się z konsultantem).

O takie spotkanie jest jednak coraz trudniej: w marcu tego roku firma poinformowała o 20-proc. spadku ich liczby w 2022 roku w porównaniu z rokiem poprzednim. To wynik m.in. nawyków z pandemii, gdy ludzie ograniczali spotkania, a już na pewno nie zapraszali do siebie obcych.

Czytaj też:
Wysłał do kuchni 3 mln kobiet. Obiecuje im karierę
Czytaj też:
Bezrobocie w ryzach, ale ofert pracy coraz mniej

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl