Gdy kilka miesięcy temu coraz wyraźniejsze były sygnały recesji, najważniejsze pytanie dotyczyło tego, czy będzie to „tylko” spadek PKB, czy również większe bezrobocie. Do tego drugiego wariantu nie zbliżyliśmy się. Gospodarka była na tyle rozpędzona, że nie hamuje ostro, a w wielu branżach przez całe kwartały brakowało pracowników, więc pracodawcy nie cięli zatrudnienia, ale woleli przetrzymać pracowników nawet wobec spadku produkcji niż po kilku miesiącach, gdy wszystko wróci do normy, ponownie rekrutować.
Coraz mniej ogłoszeń o pracę
Od miesięcy Polska ma jeden z najniższych poziomów bezrobocia w Unii Europejskiej (w końcu marca 2022 r. wyniosła 5,4 proc. i była niższa o 0,1 pkt proc. niż w lutym 2022 r.). Mimo to na portalach rekrutacyjnych pojawia się coraz mniej ofert: w marcu było ich 325 tys., o 10 proc. mniej w porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku – wynika z badania Grant Thornton i firmy Element.
Nie jest to pierwszy miesiąc ze spadkiem liczby ofert. Spadek w styczniu 2023 r. (w porównaniu z grudniem 2022 r.) wyniósł aż 20 proc. Mniej było ofert nie tylko w przemyśle czy turystyce, ale nawet branży IT (o 2 tys. mniej niż w grudniu i 14 tys. mniej niż w listopadzie zeszłego roku).
Przemysław Sienkiewicz, szef sprzedaży i ekspert rynku pracy w firmie rekrutacyjnej Manpower, wyjaśnił wtedy w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że taka sytuacja na przełomie roku nie powinna dziwić. To stałe zjawisko. Z kolei prof. Maria Drozdowicz-Bieć, ekonomistka z SGH, rozwiała nadzieje, że zatrudnienie szybko się odbija.
– Nie widać przesłanek do odbicia na rynku pracy – powiedziała ekspertka w rozmowie z „Rz”. – Zanim nie pojawią się środki z UE, nie ma większych szans, by ruszyła gospodarka i zaczęło rosnąć zatrudnienie.
Polacy obawiają się o utratę pracy
Mimo niskiego jak na skalę Unii Europejskiej poziomu bezrobocia, co drugi Polak i tak boi się utraty pracy. Zdanych raportu „Rynek pracy, edukacja, kompetencje. Aktualne trendy I wyniki badań”, przygotowanego na zlecenie Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, wynika, że strach przed brakiem źródeł zarobku jest udziałem 42 proc. ankietowanych. Dla porównania: w styczniu 2022 roku, na kilka tygodni przed wybuchem wojny w Ukrainie i wzrostu cen, który był jego następstwem, bezrobocia obawiało się tylko 22 proc. respondentów.
Czytaj też:
Marek Zuber dla Wprost: To będzie dziwny kryzys. Zubożejemy, ale będzie pracaCzytaj też:
Bezrobocie nieznacznie wzrosło. Są powody do obaw?