Klamka dla analogowych tachografów zapadła – pierwsza generacja urządzeń już nie wystarczy. Ciężarówki zarejestrowane przed 21 sierpnia 2023 roku, które obsługują międzynarodowe przewozy drogowe w innym państwie Unii Europejskiej niż Polska, muszą obowiązkowo mieć inteligentne tachografy najnowszej, czyli drugiej generacji (G2V2).
To urządzenia dokumentujące czas pracy oraz parametry jazdy zawodowego kierowcy. Odnotowują przekraczanie granic, rozładunek i załadunek z dokładną lokalizacją geograficzną, umożliwiają zdalny odczyt danych, mają więcej pamięci i są odporne na zewnętrzne manipulacje - nielegalne użycie magnesów lub zewnętrznych przełączników. Problem w tym, że trudno je na oko odróżnić od starszej generacji i popełniają błędy.
Co trzeci międzynarodowy przewoźnik skazał się na problemy na granicy
Zmiana objęła blisko 900 000 ciężarówek zarejestrowanych w Unii Europejskiej. Od 2026 roku kolejnych 600 000 pojazdów zostanie objętych nakazem używania inteligentnych tachografów drugiej generacji.
W Polsce obowiązkiem wymiany tych urządzeń zostało objętych w sumie od 200 tysięcy do 250 tysięcy ciężarówek. Kto się nie podporządkował, skazał się na konieczność ograniczenia działalności tylko do przewozów krajowych. Bo wyjątków nie ma.
Według danych Polskiego Instytutu Transportu Drogowego (PITD) 30 proc. przewoźników nie zdążyło z wymianą na czas. – To tysiące aut, które mogą utknąć na parkingach albo na granicach Europy. Ci, którzy zdążyli, jadą dalej i oddychają z ulgą. Ci, którzy czekali do ostatniej chwili, właśnie teraz mierzą się z konsekwencjami – tłumaczy dla prawo.pl Anna Majowicz, prezes zarządu PITD.
Inteligentny tachograf drugiej generacji popełnia błędy
Co ciekawe, wielu przewoźników nie potrafi powiedzieć jakiego rodzaju tachografu używa, ponieważ trudno to jednoznacznie sprawdzić. Ratunkiem jest w zasadzie jedynie wydruk danych technicznych. O ile są poprawne.
Najnowsza generacja tachografów popełnia błędy. Mimo przepisowych przerw w jeździe uparcie nalicza jazdę ciągłą. Urządzenia tracą łączność, pokazują także fikcyjne dane przekraczania granic – szczególnie w górach, tunelach czy przy morzu. Jak opisuje prawo.pl, praca tachografu może też czasem być zakłócona przez CB radio, e-Toll czy transmitery FM.
W Polsce kara pieniężna za jazdę bez odpowiedniego urządzenia to 10 tys. zł dla firmy transportowej i 2 tys. zł dla zarządzającego transportem. W innych krajach jest drożej, ale najdroższe jest unieruchomienie pojazdu.
Ministerstwo Infrastruktury pracuje nad przepisami, które umożliwią przynajmniej częściową rekompensatę zakupu nowych urządzeń – a tanie nie są. Koszt to około 5 tys. zł. Urząd szacuje, że mógłby dofinansować wymianę nawet około 116 tysięcy urządzeń w 34 000 firm z branży TSL (transport, spedycja, logistyka). Elektronicznym przyjmowaniem wniosków i ich rozpatrywaniem miałaby się zajmować... Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa – ze względu na dużą ilość placówek w całej Polsce.
Czytaj też:
Sieci sklepów rezygnują ze sprzedaży napojów. Powodem jest kaucja