Prawo i Sprawiedliwość zaproponowało wprowadzenie nowego obowiązku dla sklepów wielkopowierzchniowych. Mają mieć w ofercie przynajmniej dwie trzecie owoców, warzyw, przetworów mlecznych i mięsnych czy pieczywa od lokalnych dostawców.
Ardanowski o programie „Lokalna Półka”
– Ta zmiana dotyczy każdego Polaka, bo każdy z nas uwielbia smaczną, zdrową polską żywność. Dlatego wprowadzamy program „Lokalna półka”. Zobowiążemy sieci handlowe do współpracy z lokalnymi producentami żywności. Koniec z niskiej jakości warzywami i owocami – mówił Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa, który ogłaszał nowy program w mediach społecznościowych.
– Koniec z zyskiem za wszelką cenę. Najważniejsza musi być jakość żywności i zdrowie klientów – dodał.
Czytaj też:
PiS przedstawia program wyborczy. Ujawniono szczegóły projektu „Lokalna półka”
Stokłosa komentuje propozycję PiS
O nowe rozwiązanie zapytaliśmy Henryka Stokłosę. Na tegorocznej Liście 100 Najbogatszych „Wprost” zajął 20. miejsce z majątkiem wycenianym na 2,5 mld zł.
– Oceniam ten pomysł jako bardzo dobry. Powinniśmy promować polskie produkty, bo to jest zaniedbany temat. Niemcy od lat to robią i wybierają swoją żywność, a Polak kupuje to, co tańsze – mówi Stokłosa.
Czy markety będą się do nowego prawa stosować i rzeczywiście przestrzegać tego, żeby dwie trzecie produktów na ich półkach pochodziło z Polski?
– Jak się ich trochę postraszy, to będą się słuchać. Rząd ma przecież atrybuty władzy. Może im to nakazać, a później nakaz egzekwować – tłumaczy były senator z Piły.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.