Świat gastronomii coraz mocniej zwraca się ku autentyczności i nostalgii. Raporty branżowe pokazują, że kategoria comfort food – dań kojarzących się z domem, bezpieczeństwem i emocjami – notuje wzrosty nawet do 10 proc. rocznie. To nie tylko chwilowa moda, ale globalny trend, który odczuwalny jest także w Polsce.
„Bajs” idealnie wpisuje się w tę potrzebę. Nie będzie kolejną „instagramową” restauracją ani miejscem przesadnie sztywnym. To koncept, który łączy prawdziwą polską kuchnię z nowoczesną estetyką i miejską energią, stawiając na domowe smaki, rzemieślnicze produkty i atmosferę gościnności, której oczekują dziś goście.
Wierzę, że jedzenie to wspomnienia. Raki, rosół czy kluski to smaki, które wszyscy znamy. W „bajs” chcemy je przywracać – nie w wersji muzealnej, ale w takiej, którą dziś chce się jeść i fotografować. Polska kuchnia jest piękna, jeśli dać jej nową oprawę – mówi Piotr Kołodziej, szef kuchni.
Filozofia „bajs” zamyka się w haśle „Od pokoleń. Od nowa”. To restauracja oparta na trzech filarach. Autentyczności, bo przepisy są z babcinych notesów, śląskie inspiracje, kiszonki i domowe przetwory przygotowywane na miejscu. Nowoczesności, gdyż estetyka podania sprawiać będzie, że klasyczne dania chce się fotografować. Trzeci filar to gościnność, gdzie atmosfera miejsca staje się kluczowa. To przestrzeń w której „zawsze coś się dzieje”: warsztaty, degustacje, rzemieślnicze wódki, muzyka na żywo i spotkania przy wspólnym stole.
„Bajs” to współczesny hołd dla polskich smaków. W menu znajdą się klasyczne polskie dania w nowym wydaniu – od rosołu gotowanego wg tradycji na 3 rodzajach mięs przez kilkanaście godzin, poprzez ręcznie lepione kluski śląskie, kończąc na śledziu podanym na francuskim ziemniaku z dodatkiem kawioru z jesiotra. Obok nich – interpretacje regionalnych tradycji i menu sezonowe inspirowane kuchnią różnych części Polski.
Codzienna oferta będzie odpowiadać na rytm dnia gości: lunch w tygodniu, weekendowe śniadania i rodzinne obiady, a wieczorem – kolacje i polskie wina, wódki oraz nalewki. To integralna część opowieści „bajs” i odpowiedź na rosnące zainteresowanie lokalnym winiarstwem i kraftowymi trunkami.
Symbolem filozofii „bajs” będą pierogi z rakami i sandaczem w sosie koperkowym z oliwą z pora i kawiorem – przygotowane specjalnie w ramach projektu „Nowa Karta Warszawy”, realizowanego przez Halę Koszyki.
Raki – niegdyś królowa polskich stołów i symbol kuchni szlacheckiej – dziś są niemal zapomniane. Ich powrót to hołd dla tradycji i jednocześnie mocny wyróżnik wśród stołecznych restauracji. W połączeniu z sandaczem z mazurskich jezior i nowoczesnymi dodatkami, danie to łączy historię z teraźniejszością – dokładnie tak, jak zakłada DNA „bajs”.
Dlaczego Hala Koszyki?
Hala Koszyki to jeden z najważniejszych adresów gastronomicznych Warszawy, ikona miejskiego stylu życia, dom świetnych konceptów kulinarnych oraz znanych nazwisk w świecie gastronomii. Koszyki to jedno z ulubionych miejsc spotkań warszawiaków, kuźnia trendów oraz przestrzeń inspiracji, spotkań i doświadczeń – gastronomicznych i kulturalnych. To tu tradycja spotyka się z nowoczesnością w wyjątkowej fuzji smaków i estetyki, a nowe koncepty mają szansę szybko zyskać status kultowych.
Warszawa staje się kulinarną stolicą Europy Środkowej. Chcemy, żeby „bajs” był jednym z miejsc, które o tym świadczą – pokazując, że kuchnia polska może być autentyczna, piękna i modna jednocześnie – dodaje szef kuchni, Piotr Kołodziej.
Na tle innych nowych otwarć „bajs” wyróżnia się mocnym postawieniem na emocje i doświadczenie. To restauracja, która nie tylko podaje jedzenie, ale tworzy narrację – o rodzinnych wspomnieniach, o polskiej gościnności, o sile lokalnych składników.
Otwarcie „bajs” zaplanowano na drugą połowę października. To będzie miejsce, gdzie rosół znów pachnie tak, jak pamiętamy, pierogi smakują jak w dzieciństwie, a spotkania przy stole nabierają nowoczesnej oprawy.
Z kim widzimy się w „bajs” Koszykach? Obserwujcie profil po więcej szczegółów.