Łukasz Wardyn, City Index: Co z tym złotym?

Łukasz Wardyn, City Index: Co z tym złotym?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Łukasz Wardyn, analityk City Index Archiwum
Nie ma co liczyć na spokojny poniedziałek na warszawskim parkiecie. Nerwowo robi się też wokół złotego, gdyż jesteśmy blisko rozpoczęcia nowego trendu, który może obowiązywać przez kilka kolejnych tygodni.
Kurs indeksu PLN to średnia, która pokazuje cenę złotego w stosunku do głównych par walut. Dzisiaj kurs tego indeksu będzie próbował sforsować barierę będącą poziomem z października 2011 r. Jeżeli uda się wyraźnie przebić poziom 73,7, to możemy oczekiwać optymizmu wokół złotego. Jednakże wspomniany poziom jest tak ważny, że niepowodzenie w jego przebiciu może być katalizatorem podaży złotego przez inwestorów zagranicznych. Analitycy oczekują, że polski rynek giełdowy zareaguje na ruchy PLN, ale ostatnio ta korelacja była słaba.

Od miesięcy WIG20 pogrążony jest w trendzie horyzontalnym i sama analiza tego wykresu nie wnosi nic nowego. Jednakże bardzo ciekawie wyglądają notowania WIG. W momencie gdy inwestorzy w WIG20 wykazują ewidentny brak apetytu na akcje w okolicach przedziału 2370?2450 pkt, WIG regularnie narusza podobną barierę na poziomie 42 tys. pkt.

Wielokrotnie w ostatnich latach relatywna siła WIG w stosunku do WIG20 była optymistycznym sygnałem. Pewien optymizm niesie ze sobą również rozkład obrotów WIG ? w styczniu zanotowaliśmy ich wyraźny wzrost. Takie sygnały wielu inwestorów może uznać za wstępnie wzrostowe, jednakże na razie są za słabe, żeby na ich podstawie wysunąć kategoryczne wnioski. Faktem jest, że polskie indeksy nadal pozostają w trendach horyzontalnych, więc każdy scenariusz jest możliwy.

Ostatni tydzień obfitował w kluczowe dane ekonomiczne z Polski (w tym tygodniu będzie spokojniej). Odczyt sprzedaży detalicznej był optymistyczny, jednakże poziom bezrobocia jest bardzo niepokojący. Rynek zaczyna się obawiać o brak nowych miejsc pracy. Mnie również niepokoi ta sytuacja, w której przy tak pokaźnym wzroście gospodarczym w kraju przedsiębiorstwa nie zatrudniają. Ograniczone środki unijne i wysoka inflacja wraz z brakiem nowych miejsc pracy mogą wpłynąć negatywnie na popyt wewnętrzny Polski, jeden z filarów krajowego wzrostu gospodarczego.

W USA inwestorzy po dobrych wynikach o wzroście gospodarczym, aktywności przedsiębiorstw oraz nastrojów w różnych sektorach byli pod wrażeniem odczytów danych wskazujących na spadek bezrobocia. Teraz będą oczekiwać utrzymania tego trendu i sygnałów z rynku nieruchomości. Dzisiaj o godz. 16 poznamy indeks podpisanych umów kupna domów w toku. Poprzednia wartość miesiąc do miesiąca wyniosła -3,5 proc. Prognoza odczytu tego wskaźnika mówi o możliwym wzroście o 1 proc. Każdy wzrost powyżej tej wartości może być przez rynki odebrany wielce optymistycznie. Inwestorzy mogą wtedy stwierdzić, że rynek nieruchomości wreszcie zareagował na dobre dane. Będą chcieli kupować akcje, a w mediach możemy już wtedy usłyszeć: 'W USA to już hossa'.