Majówka w Polsce i dni wolne w innych krajach europejskich powodują, że na rynkach finansowych ten tydzień powinien być raczej spokojny.
Początek bieżącego tygodnia zapowiada się na rynkach finansowych raczej spokojnie, głównie ze względu na przypadające we wtorek święto 1 Maja obowiązujące jako dzień wolny od pracy w wielu krajach Europy, ale też i w Chinach. Ponadto w Japonii i na Węgrzech dniem wolnym jest również poniedziałek. Przy braku publikacji zaskakujących danych makroekonomicznych i wydarzeń determinujących zmiany w sytuacji polityczno-gospodarczej powinno to skutkować niższą zmiennością. Gdyby jednak pojawiły się zaskakujące dane, obniżona płynność banków może się przyczynić do istotnego zwiększenia nerwowości.
Wśród publikowanych dziś informacji największą uwagę zwrócą wstępne wyniki inflacji w strefie euro w kwietniu. Oczekiwany jest jej spadek do 2,5 proc. r./r. z 2,7proc. r./r. w marcu. Obniżenie stopy inflacji powinno być pozytywnie przyjęte przez rynki, ale też i przez EBC, który zbiera się w tym tygodniu na comiesięcznym posiedzeniu. Nie oczekuje się jednak na nim żadnych zmian w obecnej polityce finansowej.
Z kolei publikowane dziś dane ze sfery realnej zarówno w Europie, jak i Stanach Zjednoczonych mogą być nadal słabe. Po czwartkowej obniżce ratingu Hiszpanii przez S&P informacje na temat wzrostu gospodarczego w tym kraju zwrócą zapewne uwagę inwestorów, tym bardziej że na czwartek jest przewidziana aukcja 3- i 5-letnich obligacji tego kraju. W poniedziałek upływa też termin składania do Komisji Europejskiej propozycji budżetowych na 2013 r. przez kraje unii walutowej. Komisja oczekuje, że propozycje te będą uwzględniały redukcję deficytów finansów publicznych do 3 proc. PKB. W części krajów będzie to trudne (przykładowo w Hiszpanii), a w innych, np. w Holandii, będzie prowadziło do silnych napięć politycznych i rozpisania nowych wyborów, choć jeszcze przed wyborami zdymisjonowanemu mniejszościowemu rządowi udało się znaleźć większość wspierającą wymagane przez Brukselę zaostrzenie polityki fiskalnej.
Na rynku walutowym wydaje się, że złoty obecnie wyczerpał już potencjał do dalszego umocnienia, a niska aktywność krajowych inwestorów w najbliższym tygodniu może stanowić dodatkową przesłankę do jego osłabienia. Większe ryzyko jej wystąpienia może pojawić się w drugiej połowie tygodnia, szczególnie gdyby dane o PMI w Polsce potwierdziły obawy co do koniunktury w przemyśle i dalej redukowały prawdopodobieństwo podwyżek stóp procentowych przez RPP na jej majowym posiedzeniu. Przy czym poziom ewentualnej deprecjacji nie powinien przekroczyć 4,23 zł za euro. Wsparciem dla krajowej waluty jest bowiem obserwowana w ostatnich tygodniach tendencja do aprecjacji euro względem dolara. Tu jednak docelowy poziom kursu euro/dolar jako 1,3330 jeszcze nie został osiągnięty. Na rynkach akcji w końcu ubiegłego tygodnia indeksy z nawiązką nadrabiały straty z jego początku po fali pesymizmu związanej z wygraną lidera socjalistów w pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji. W piątek wzrostom nie przeszkodziły rozczarowujące dane dotyczące wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych w I kwartale, ponieważ dobre wyniki finansowe Apple’a czy Amazona wspierały optymizm inwestorów. Na rynku obligacji po silnym umocnieniu krajowego długu w ostatnich dniach istnieje duże ryzyko, że koniec tygodnia może przynieść korektę, szczególnie gdyby popyt na czwartkowych aukcjach w Hiszpanii i we Francji okazał się słaby.
Wśród publikowanych dziś informacji największą uwagę zwrócą wstępne wyniki inflacji w strefie euro w kwietniu. Oczekiwany jest jej spadek do 2,5 proc. r./r. z 2,7proc. r./r. w marcu. Obniżenie stopy inflacji powinno być pozytywnie przyjęte przez rynki, ale też i przez EBC, który zbiera się w tym tygodniu na comiesięcznym posiedzeniu. Nie oczekuje się jednak na nim żadnych zmian w obecnej polityce finansowej.
Z kolei publikowane dziś dane ze sfery realnej zarówno w Europie, jak i Stanach Zjednoczonych mogą być nadal słabe. Po czwartkowej obniżce ratingu Hiszpanii przez S&P informacje na temat wzrostu gospodarczego w tym kraju zwrócą zapewne uwagę inwestorów, tym bardziej że na czwartek jest przewidziana aukcja 3- i 5-letnich obligacji tego kraju. W poniedziałek upływa też termin składania do Komisji Europejskiej propozycji budżetowych na 2013 r. przez kraje unii walutowej. Komisja oczekuje, że propozycje te będą uwzględniały redukcję deficytów finansów publicznych do 3 proc. PKB. W części krajów będzie to trudne (przykładowo w Hiszpanii), a w innych, np. w Holandii, będzie prowadziło do silnych napięć politycznych i rozpisania nowych wyborów, choć jeszcze przed wyborami zdymisjonowanemu mniejszościowemu rządowi udało się znaleźć większość wspierającą wymagane przez Brukselę zaostrzenie polityki fiskalnej.
Na rynku walutowym wydaje się, że złoty obecnie wyczerpał już potencjał do dalszego umocnienia, a niska aktywność krajowych inwestorów w najbliższym tygodniu może stanowić dodatkową przesłankę do jego osłabienia. Większe ryzyko jej wystąpienia może pojawić się w drugiej połowie tygodnia, szczególnie gdyby dane o PMI w Polsce potwierdziły obawy co do koniunktury w przemyśle i dalej redukowały prawdopodobieństwo podwyżek stóp procentowych przez RPP na jej majowym posiedzeniu. Przy czym poziom ewentualnej deprecjacji nie powinien przekroczyć 4,23 zł za euro. Wsparciem dla krajowej waluty jest bowiem obserwowana w ostatnich tygodniach tendencja do aprecjacji euro względem dolara. Tu jednak docelowy poziom kursu euro/dolar jako 1,3330 jeszcze nie został osiągnięty. Na rynkach akcji w końcu ubiegłego tygodnia indeksy z nawiązką nadrabiały straty z jego początku po fali pesymizmu związanej z wygraną lidera socjalistów w pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji. W piątek wzrostom nie przeszkodziły rozczarowujące dane dotyczące wzrostu gospodarczego w Stanach Zjednoczonych w I kwartale, ponieważ dobre wyniki finansowe Apple’a czy Amazona wspierały optymizm inwestorów. Na rynku obligacji po silnym umocnieniu krajowego długu w ostatnich dniach istnieje duże ryzyko, że koniec tygodnia może przynieść korektę, szczególnie gdyby popyt na czwartkowych aukcjach w Hiszpanii i we Francji okazał się słaby.