Dalsze kroki należą do sądu i prokuratury

Dalsze kroki należą do sądu i prokuratury

Dodano:   /  Zmieniono: 
– Złożyliśmy pismo do prokuratury apelacyjnej, do wydziału przestępczości gospodarczej o podejrzenie popełnienia przestępstwa w postaci fałszowania listy akcjonariuszy – mówi Michał Skipietrow, były prezes firmy, który nie mógł głosować podczas WZA Mostos 
Udziałowcy Mostostalu-Export, których zarząd tej spółki pozbawił prawa głosu na wtorkowym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy, będą się domagać przed sądem unieważnienia wszystkich podjętych uchwał zapowiada Michał Skipietrow, były prezes firmy, który również nie mógł głosować podczas WZA.
Bartłomiej Mayer: Dlaczego nie został Pan dopuszczony do głosowania podczas walnego zgromadzenia akcjonariuszy Mostostalu-Export?

Michał Skipietrow: Nie wiem. Uchwała zarządu w tej sprawie jest tajna. Zażądaliśmy jej na piśmie, prosiliśmy o jej przedstawienie także już w dniu WZA, ale usłyszeliśmy, że jej nie zobaczymy.

Czyli nie wie Pan, o czym ona mówi?

Nie wiem. Znam tylko jej skutek: zakaz wykonywania prawa głosów z posiadanych akcji dla mnie, dla Zofii Szwed oraz Nielsa Bonna.

A na co powołuje się zarząd spółki w swojej decyzji?

Jako podstawę prawną wskazano jeden z przepisów [art. 89 pkt 1 ? red.] ustawy o ofercie publicznej. Odnosi się on do tzw. progów i mówi, że jeśli ktoś przekroczy 5 proc., 10 proc., 15 proc., 20 proc. czy 33 proc. ogólnej liczby głosów, to musi to zgłosić. Tymczasem żaden z akcjonariuszy, którym zarząd uniemożliwił głosowanie, pomiędzy ostatnim nadzwyczajnym zgromadzeniem w grudniu zeszłego roku a tym WZA nie przekroczył żadnego wymienionego w ustawie progu. Niels Bonn miał ponad 5 proc., ale nie przekroczył 10 proc. głosów, Zofia Szwed miała ok. 2 proc., a teraz ma ok. 3,5 proc., a ja w ogóle w tym okresie żadnej akcji ani nie kupiłem, ani nie sprzedałem. Od wielu lat mój stan posiadania oraz liczba głosów są niezmienne. Nawet gdyby potraktować naszą trójkę jako grupę, nie można mówić o przekroczeniu żadnego progu. Dlatego że w grudniu 2011 r. mieliśmy łącznie ponad 15 proc. głosów, a dziś nie przekroczyliśmy 20 proc. Ponadto przepisy jasno stanowią, że ani Komisja Nadzoru Finansowego, ani żaden organ spółki nie może ograniczyć prawa akcjonariuszy do wykonywania głosów ze swoich akcji. To może zrobić tylko sąd.

Jakie są skutki decyzji zarządu?

Do udziału w WZA uprawnieni są, jak wynika z listy, akcjonariusze dysponujący w sumie ponad 17,7 mln głosów. Wykluczenie trójki z nich skutkuje tym, że głosowanie odbywa się z niespełna 8,5 mln głosów.
Tak się dzieje, mimo że sąd wydał postanowienia dotyczące zawieszenia uchwały zarządu w stosunku do każdego z akcjonariuszy, których pozbawiono prawa głosu.

Jakie kroki zamierza Pan teraz podjąć?

Już podjąłem. Złożyliśmy już pismo do prokuratury apelacyjnej, do wydziału przestępczości gospodarczej o podejrzenie popełnienia przestępstwa w postaci fałszowania listy akcjonariuszy. Oprócz tego przedłożyliśmy przewodniczącemu Komisji Nadzoru Finansowego wniosek o to, by w ramach swoich uprawnień prokuratorskich współdziałał w tej sprawie z prokuraturą apelacyjną.

Wobec których uchwał przewidzianych w porządku obrad tego WZA stałby Pan w opozycji?

Absurdalna jest propozycja podniesienia kapitału spółki poprzez emisję akcji. Poza tym pod głosowanie WZA przedstawiono wnioski o zatwierdzenie sprawozdania finansowego spółki bez opinii niezależnego audytora. Rada nadzorcza nie dopełniła tu swojego obowiązku. Jak można decydować o dalszym funkcjonowaniu spółki, o udzieleniu absolutorium radzie nadzorczej i zarządowi bez wiarygodnego sprawozdania finansowego?

Jaki może być Pana zdaniem dalszy scenariusz?

Dalsze kroki będą podejmować sąd i prokuratura. Wierzę, że żyjemy w państwie prawa.

Czy to oznacza, że postanowienia tego WZA będą unieważnione?

Oczywiście. Zgłosimy do sądu wniosek o unieważnienie wszystkich uchwał, jakie tutaj podjęto, począwszy od tej o wyborze przewodniczącego WZA.