Chińczycy dalej walczą o wielkie kontrakty w Polsce

Chińczycy dalej walczą o wielkie kontrakty w Polsce

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po COVEC pozostały w Polsce niemiłe wspomienia fot. 123rf
Pomimo wcześniejszej porażki inwestycyjnej i PR-owej chińska spółka Covec powraca na nasz rynek w sojuszu z inną korporacją z Państwa Środka. Tym razem na celowniku znajdują się miliardowe kontrakty dla sektora energetycznego.
Nieco ponad rok temu w ogórkowym sezonie wakacyjnym w polskich mediach zawrzało. W czerwcu 2011 r. w atmosferze skandalu chińska spółka Covec odstąpiła od kontraktów Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w wysokości 1,3 mld zł na ponad połowę szykowanej na EURO 2012 autostrady A2. Budowę trasy dokończyły inne firmy.

Temat firmy Covec szybko stał się wątkiem dyskursu politycznego. W rozmowy z szefem chińskiego MSZ zaangażowali się minister Radosław Sikorski z premierem Donaldem Tuskiem. Wszystko po to, by uniknąć ewentualnych konfliktów na linii Pekin?Warszawa. Sprawa zakończyła się przyznaniem GDDKiA odszkodowania w wysokości 117 mln zł oraz dymisją prezesa chińskiego koncernu. W czasie tegorocznego kwietniowego Forum Gospodarczego premier Donald Tusk zapowiedział zacieśnienie współpracy z chińskimi firmami, które mają realizować inwestycje infrastrukturalne w Polsce. Chińczycy słowa pana premiera najwyraźniej wzięli sobie do serca i szykują ofensywę w sektorze energetycznym.  
 
Covec w konsorcjum z China National Electric Engineering Corporation (CNEEC) bierze udział w dwóch przetargach o łącznej wartości ok. 12 mld zł na budowę bloków energetycznych w Kozienicach (Enea) oraz Jaworznie (Tauron).
To nie pierwsze doświadczenie Chińczyków w walce o kontrakty na polskim rynku energetycznym. Wcześniej w tym roku przetarg na budowę bloku węglowego o mocy do 1000 MW w należącej do Enei Elektrowni Kozienice wygrało konsorcjum Polimex-Mostostal i Hitachi, oferując ok. 6,28 mld zł brutto, mimo że Chińczycy zaproponowali cenę niższą o niemal 130 mln zł.
Możliwe, że problem polega na tym, iż energetyka nie chce gości z Państwa Środka. ? Elektrownia to nie autostrada. W przypadku kłopotów z wykonawcą dokończenie rozgrzebanego bloku zajęłoby lata, narażając nas na straty i dodatkowe koszty. Trudno zapomnieć, że gdy na A2 zrobiło się gorąco, firma wyparowała, a chińskie banki zablokowały wypłatę gwarancji ? uzasadnia jeden z szefów elektrowni w wypowiedzi dla 'Gazety Prawnej'.

CNEEC realizuje wiele kontraktów na budowę nowych bloków na całym świecie. Na Filipinach współpracują z Amerykanami, w Botswanie natomiast z firmą niemiecką. I mimo że współpracowali już wcześniej m.in. z Siemensem, polskie kontrakty potrzebne są Chińczykom do odbudowania zaufania w Europie.