W liście, datowanym na 26 października, który cytuje agencja AFP, Jean-Yves Le Drian (szef MON Francji) i Ursula von der Leyen (szefowa MON Niemiec) wyrażają "głębokie niezrozumienie" dla decyzji Polski w sprawie odstąpienia od negocjacji kontraktu na Caracale.
Ta sprawa – jak czytamy w liście – "stawia zasadniczo pod znakiem zapytania ofertę partnerstwa". W piśmie wysłanym do polskiego ministra, pojawia się krytyka nie tylko zerwania negocjacji, ale też wybrania zamiast Caracali śmigłowców Black Hawk (produkowanymi przez amerykańskie konsorcjum). "Z jeszcze większym niezrozumieniem przyjęliśmy do wiadomości to, że Polska chce zakupić helikoptery nie-europejskiego konkurenta" – czytamy.
Szefowie MON Francji i Niemiec w liście stwierdzają też, że Airbus (producent Caracali) chciał doprowadzić do tego, że Polska będzie piątym krajem w Europie, w którym produkuje on swoje śmigłowce i w ten sposób "uczynić Polskę jednym z decydujących graczy przemysłu zbrojeniowego w UE".
"Fiasko tych planów oznacza krok w tył dla współpracy obronnej między naszymi trzema krajami" – napisali ministrowie obrony narodowej.
Przetarg na śmigłowce i zerwane negocjacje
Sprawa przetargu na śmigłowce dla polskiej armii powróciła 4 października, gdy Ministerstwo Rozwoju poinformowało, że zerwano negocjacje z Airbus Helicopters, koncernem, który miał dostarczyć helikoptery. Kontrakt na dostawę maszyn opiewał na 13,5 mld zł. Przetarg, w którym brały też udział zakłady PZL-Świdnik (należące do grupy AgustaWestland) i PZL Mielec (Sikorsky), wygrał właśnie Airbus. Decyzję o zakupie produkowanych przez francuski koncern śmigłowcach EC-725 Caracal podjął Tomasz Siemoniak, ówczesny szef MON (negocjacje umowy zaczęły się 30 września 2015 roku).
W związku z zerwaniem negocjacji, Platforma Obywatelska złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa i niedopełnienia obowiązków ws. przetargu na śmigłowce.
Strona francuska, tj. koncern Airbus, wydało oświadczenie w tej sprawie, w którym zapewniło, że ma dokumenty potwierdzające swoje propozycje dla Polski (chodzi m.in. o 6 tys. miejsc pracy, jakie miały powstać). Z kolei szef MON Antoni Macierewicz, stwierdził, że "w żadnym ze znanych mu dokumentów" nie było takich informacji. Z nieoficjalnych ustaleń RMF FM wynika natomiast, że na negocjacje wpłynął także brak porozumienia o wymianie technologicznej, jaka miała nastąpić w ramach offsetu.