Łatwo się robi interesy z Chińczykami?
I łatwo i trudno. To ogromy rynek, więc jeśli, jakiś produkt się spodoba, to volumen zamówień z automatu rośnie. Z drugiej strony to rynek bardzo zróżnicowany, bo to ogromy kraj, w którym między regionami są ogromne różnice kulturowe i trzeba być bardzo uważnym na te różnice. Chińczycy robią inaczej interesy niż my. Są bardziej wyważeni w podejmowaniu decyzji i niczego nie robią pochopnie. W robieniu interesów kluczowa jest cierpliwość. Trzeba przygotować się, także finansowo, na długie negocjacje, wizyty w Chinach i zapraszanie swoich partnerów do Polski, tak, żeby pokazać, że jest się godnym zaufania. Ale, gdy uda nam się już nawiązać tę nić porozumienia, to możemy być pewni, że będzie to współpraca długofalowa. Bo choć partnerzy z Chin zwykle na początku są dość nieufni, to gdy już zdecydują się na współpracę, to są lojalni i można na nich liczyć.
Czy Polska żywność ma szansę na chińskim rynku?
Zdecydowanie tak. Przez wiele lat pracowałem w Chinach w międzynarodowej sieci handlowej i byłem odpowiedzialny za sprowadzanie produktów do jednej z największych sieci handlowych w Chinach. Moją ambicją było wtedy wprowadzenie polskich produktów na ten ogromny rynek. I muszę przyznać, że choć nie wszystko okazało się sukcesem np. polska czekolada i pralinki okazały się za słodkie, to wiele rzeczy było strzałem w dziesiątkę. Chińczycy bardzo zmienili się przez ostatnie lata. To naród bardzo otwarty na nowości. Oni bardzo dużo podróżują i z tych podroży przywożą nowe smaki. Poza tym w ciągu ostatnich 10 lat bardzo wzmocniła się tam klasa średnia – to ludzie, którzy w codziennej kuchni powoli odchodzą od tradycyjnych smaków i kierują się w stronę kuchni międzynarodowej.
I co smakuje im najbardziej?
Mleko – mleko i przetwory mleczne to prawdziwy hit. Ale także polskie ciasteczka, słodycze, soki.
Skąd pomysł na mleczny pociąg do Chin?
Eksport gotowej żywności rządzi się swoimi prawami – najważniejszy jest czas, bo każdy dzień dłużej w podróży oznacza, że termin przydatności do spożycia się skraca. Transport morski do Chin trwa 42 dni i produkty są dostarczone do portu, z którego przez kolejne kilka dni transportowane są w głąb kraju. Podróż towarów pociągiem to zaledwie 12 dni, więc jest to niesamowity atut.
Jerzy Glinka: Do tej pory wykorzystywaliśmy pociągi do transportu, ale po raz pierwszy cały pociąg, całe 50 wagonów zostało wypełnione tylko mlekiem. A to oznacza, że 2,1 mln litrów naszych produktów od tego tygodnia jest dostępnych na rynku chińskim. Co więcej, już dziś mamy zamówienie na kolejny taki transport, który lada dzień wyruszy w drogę.
Spodziewacie się kolejnych?
W tym roku już niestety nie, bo choć pociąg to doskonały środek transportu żywności, to niestety ma swoje ograniczenia. Tym ograniczeniem jest pogoda od listopada do marca różnice temperatur na trasie z Polski do Chin są tak duże, że miałyby zły wpływ na jakość transportowanych produktów, więc w tym roku ruszy jeszcze jeden mleczny pociąg, a na następny trzeba będzie poczekać do wiosny.
Czy polskie firmy są otwarte na współpracę z Chinami?
Wiele już tak, bo widzi potencjał tego rynku. My bardzo do tego zachęcamy i wspieramy, bo przecież eksport gotowych produktów, w całości wytworzonych w Polsce może być ważnym impulsem dla gospodarki i rynku pracy.
I warto ten impuls wykorzystać. To czego brakuje polskim produktom w Chinach to mocny, dobry PR. Warto, żeby nasze władze mocniej wspierały i wyrabiały polską markę na tamtejszym rynku. Musimy więcej mówić o Polsce, bo ma to nie tylko wpływ na rozwój stosunków handlowych, ale generalnie na gospodarkę. Warto pamiętać, że rocznie 300 mln Chińczyków podróżuje turystycznie po całym świecie, warto ich zaprosić do Polski po ustaniu zagrożenia epidemicznego bo mamy się czym chwalić.
Firma Vici Group powstała w 2012 roku, zajmuje się projektami eksportu żywności do Chin i na Daleki Wschód. W pierwszym roku działalności do Chin wyeksportowała 65 standardowych kontenerów polskiej żywności. W 2020 r. na chiński rynek trafi ponad 2200 takich kontenerów.
Czytaj też:
Cyfryzacja – dajmy sobie szansę na żabi skokCzytaj też:
Polak online/offline
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.