W rządzie trwają prace nad nowelizacją kodeksu pracy. Zmiany, które wynikają z dyrektywy Unii Europejskiej, będą bardzo pozytywne dla pracowników, ale nieco mniej spodobają się pracodawcom. Chodzi głównie o dwie zmiany.
– Proponowane zmiany są na początku drogi legislacyjnej. Wynikają ze wdrożenia dyrektywy łączenia pracy zawodowej z życiem rodzinnym. Są to przepisy, których wymaga od nas Unia Europejska, ale również przepisy oczekiwane – powiedziała Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia.
Dłuższy urlop rodzicielski
Nowelizacja zakłada dwie kluczowe dla pracowników zmiany. Pierwszą z nich jest konieczność uzasadnienia zwolnienia w przypadku zatrudnienia na umowę na czas określony. Druga może pomóc rządowi w prowadzonej polityce demograficznej. Chodzi bowiem o wydłużenie urlopu rodzicielskiego.
– Urlop dedykowany dla ojca zostanie wydłużony do dwóch miesięcy. Dyrektywa wprowadza także przepisy związane z umowami na czas określony. Rozpoczęliśmy wdrażanie przepisów, o których wspominaliśmy już w Strategii Demograficznej. Młodzi ludzie zaznaczali tam, że stabilne zatrudnienie jest dla nich bardzo ważne – dodała minister rodziny.
Zmiany w kodeksie pracy potrwają pół roku
Minister Marlena Maląg przyznała, że prace są jeszcze na wczesnym etapie legislacyjnym, ale rząd planuje, że wprowadzenie zmian będzie możliwe w około pół roku.
– Będzie nam zależało, żeby te przepisy zostały wprowadzone w pół roku. Pomoże to wyjść z pułapki niskiej dzietności – powiedziała Marlena Maląg.
Czytaj też:
Ważna data dla pobierających 500+. Rodzice muszą pamiętać o zmianach wprowadzonych z początkiem roku