Rząd przyjął ustawę budżetową na 2023 rok. Ustawa zakłada dochody na poziomie 604,4 miliarda złotych, to więcej o 105 miliardów złotych w porównaniu z 2022 roku. Wydatki zaplanowane są na poziomie 669 mld złotych. Deficyt budżetu ma wynieść około 65 mld zł.
– Rada Ministrów przyjęła ambitny budżet na trudne czasy. To budżet bezpieczeństwa polskich rodzin. Wiele wydatków ma zapewnić to bezpieczeństwo w trudnych czasach, w których żyjemy, czasach wojny, pandemii, wysokich cen energii – powiedział premier. Przy przyjętych założeniach przewidywana relacja do PKB długu sektora instytucji rządowych i samorządowych (wg definicji UE) wyniesie ok. 52 proc. na koniec 2022 r. i ok. 53 proc. na koniec 2023 r.
– To budżet ambitny, ale przygotowany z uwzględnieniem sytuacji makroekonomicznej i geopolitycznej, w jakich znajduje się Polska. Odpowiada na wyzwania, z jakimi musimy się mierzyć – wtórowała premierowi minister finansów Magdalena Rzeczkowska.
Ogromne wyhamowanie gospodarki
Premier Mateusz Morawiecki przedstawił także prognozy dotyczące inflacji, ale także rozwoju gospodarki na koniec obecnego i w przyszłym roku. Prognozowana inflacja to 9,8 proc. w 2023 r., a na koniec 2022 r. to 13,5 proc. W danych dotyczących wzrostu PKB widać wyraźnie duże wyhamowanie, które spowodowane jest między innymi walką z inflacją, a w tym podnoszeniem stóp procentowych. PKB w 2022 wzrośnie o 4,6 proc. a w 2023 roku 1,7 proc.
Szef rządu wskazał także prognozy rządu dotyczące polityki pieniężnej państwa. Powiedział jednak, że są to niezależne decyzje Narodowego Banku Polskiego. Stopa referencyjna w drugiej połowie tego roku wyniesie 7 proc. Od czwartego kwartału przyszłego roku stopy procentowe zaczną spadać. – To nasze założenia, gdyż to niezależna polityka monetarna banku centralnego – zaznaczył premier.
Programy socjalne zostają
Mateusz Morawiecki zaznaczył także, że rząd zaplanował utrzymanie wszystkich dotychczasowych programów socjalnych. Chodzi o takie programy jak Rodzina 500+, Maluch+, 300+ i inne.
Czytaj też:
Branża spożywcza apeluje do premiera. Wskazuje na zagrożenie bezpieczeństwa żywnościowego