W rozmowie z „Gazetą Polską” Andrzej Duda poruszył wątek starań polskich władz o uzyskanie dostępu do broni atomowej. Takie zapowiedzi pojawiły się w związku z groźbami ze strony Rosji. Rosyjscy przywódcy wielokrotnie deklarowali, że nie wykluczają ataku atomowego na państwa Zachodu za wspieranie Ukrainy.
Program „Nuclear Sharing” - na czym polega?
– Problemem przede wszystkim jest to, że nie mamy broni nuklearnej. Nic nie wskazuje na to, żebyśmy w najbliższym czasie jako Polska mieli posiadać ją w naszej gestii - powiedział prezydent. - Zawsze jest potencjalna możliwość udziału w programie „Nuclear Sharing”. Rozmawialiśmy z amerykańskimi przywódcami o tym, czy Stany Zjednoczone rozważają taką możliwość. Temat jest otwarty – dodał Andrzej Duda.
Program „Nuclear Sharing” umożliwia krajom członkowskim NATO, które nie posiadają własnej broni atomowej, uczestniczyć w planowaniu jej użycia przez dowództwo sojuszu. W praktyce polega on przede wszystkim na udostępnieniu broni atomowej siłom zbrojnym tych krajów. – Powtórzę jednak, że to nie byłaby broń nuklearna znajdująca się w polskiej gestii. Udział w Nuclear Sharing nie oznacza posiadania własnej broni nuklearnej – zaznaczył prezydent.
USA odpowiadają Andrzejowi Dudzie
Do deklaracji Andrzeja Dudy odniosła się strona amerykańska. Podczas konferencji prasowej rzecznik Departamentu Stanu oświadczył, że obecnie Stany Zjednoczone nie prowadzą negocjacji z Polską w sprawie możliwego rozmieszczenia broni atomowej w ramach programu Nuclear Sharing. Vedant Patel dodał, że USA ne planują rozmieszczać broni atomowej na terytorium żadnego kraju, który dołączył do NATO po 1997 roku. Zapewnił jednak, że zarówno jego kraj, jak i pozostali sojusznicy z NATO „stale oceniają zmieniającą się sytuację bezpieczeństwa”.
Czytaj też:
Biden spotka się z Putinem? Wiadomo, kiedy mogłoby to nastąpićCzytaj też:
Zełenski ostrzega Putina ws. broni jądrowej. Zacharowa: w wojnie nuklearnej nie ma zwycięzców