Groźba blackoutu to prolog, kryzys energetyczny potrwa długo? „Idą chude lata, wszyscy zbiedniejemy”

Groźba blackoutu to prolog, kryzys energetyczny potrwa długo? „Idą chude lata, wszyscy zbiedniejemy”

Skład węgla w Porcie Gdańskim Eksploatacja
Skład węgla w Porcie Gdańskim Eksploatacja Źródło:PAP / Adam Warżawa
Cena wieloletniego uzależnienia się przez Europę od dostaw gazu i węgla z Rosji jest bardzo wysoka. Dosłownie, bo wysokości rachunków szybują, a kolejne rządy zapowiadają idące w setki miliardów euro programy wspierające konsumentów. Do tego coraz głośniej słychać, że kryzys energetyczny może nie skończyć się na jednej zimie. –Nie możemy się zatrzymać. Należy zamknąć stację benzynową Putina i przyspieszyć transformację energetyczną – mówi Wojciech Jakóbik, ekspert ds. energetyki, redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Michał Banasiak, „Wprost”: Mam nadzieję, że nie odeśle mnie pan z tym pytaniem do wróżki, bo pewnie nie jesteśmy w stanie jednoznacznie stwierdzić, jak to będzie wyglądać, ale na stan naszej dzisiejszej wiedzy: tej zimy czekają nas w Polsce przerwy w dostawach prądu i gazu?

Wojciech Jakóbik: Twarde dane z sektora energetycznego wskazują, że możliwe są punktowe problemy: krótkie i na niewielkim obszarze kraju. Ich wystąpienie zależy od naszych zapasów węgla i utrzymania płynności dostaw gazu do Polski. Jeśli tu nie będzie kłopotów, konsumenci powinni być zabezpieczeni.

Natomiast przy tego rodzaju prognozach trzeba uwzględniać również nieprzewidywalność sytuacji, wobec gróźb użycia broni atomowej przez Rosję, czy ataków na infrastrukturę energetyczną NATO. Chociaż wojna konwencjonalna toczy się za naszą granicą, to hybrydowa dotyka nas jako Zachód bezpośrednio i to jest już teraz nasz odcinek frontu tego samego konfliktu. Należy zachować spokój, poszerzać sankcje wobec Rosji i bronić solidarności w Europie.

W mediach i na ulicach słychać: byle do wiosny. Ale z sektora energetycznego napływają sygnały, że nasze problemy mogą nie skończyć się wraz z odejściem mrozów.

Scenariusze dotyczące tak kluczowego sektora należy pisać z uwzględnieniem najgorszych możliwości, by potem ewentualnie się miło zdziwić. Są prognozy, które mówią, że kryzys energetyczny może z nami zostać nawet na 5 lat. Ale sami możemy sprawić, że takie przewidywania się nie sprawdzą. I nie mówię tylko o pozyskaniu surowców z nowych kierunków, ale też ograniczaniu zużycia energii i gazu, które już obserwujemy.

Każda oszczędzona megawatogodzina to strata Władimira Putina, zysk w portfelu i większe bezpieczeństwo.

Boimy się blackoutów, bo jesteśmy niemal egzystencjalnie uzależnienie od prądu. Ale ten kryzys ma znacznie szerszy wymiar, bo szalejące ceny surowców i ich niedobór napędzają inflację.

Kryzys energetyczny zaczyna się zamieniać w kryzys gospodarczy. Widmo recesji jest realne.

Źródło: Wprost