Czarna dziura

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wynik kontroli NIK w kopalniach po raz kolejny dowodzi, że państwo jako właściciel nie jest w stanie upilnować majątku.
Z polskimi kopalniami jest tak: jak przynoszą straty, to górnicy żądają, aby budżet (czyli my wszyscy) je dotowali. Gdy przynoszą zyski, to bynajmniej nie są one przeznaczane na spłatę długów zaciągniętych wobec państwa, tylko na wypłatę "zasłużonego zysku" górnikom.

Marnotrawstwo ujawnione przez NIK to tylko przysłowiowy wierzchołek góry. To, że cykl koniunkturalny w górnictwie wynika z marnotrawstwa, a nie z sytuacji rynkowej pokazuje słynny przypadek Kopalni Węgla Kamiennego Bogdanka w Łęcznej. Miała ona najgorsze warunki geologiczne w Polsce. Wydobywany tam węgiel jest zasiarczony, a jego złoża położone były głęboko. Na początku lat 90. wszyscy byli pewni, że Bogdanka będzie pierwszą kopalnią, która zbankrutuje, bo przychody ze sprzedaży węgla wystarczały jej na pokrycie 34 proc. kosztów. Okazało się, że skazana na bankructwo kopalnia konkurowała później z sukcesem z dotowanymi przez państwo monopolami.

Dziś okazuje się, że polskie kopalnie prowadzą dziwne interesy – szczególnie z odbiorcami swoich produktów. Wszystkie podmioty łączy jedno: są państwowe, a więc niczyje, nikt nie pilnuje interesów podatników. Dopóki tak będzie – nasze pieniądze będą znikały w kopalniach, niczym w czarnej dziurze.