Karol Wasilewski: Liczba ognisk zapalnych w Ministerstwie Rolnictwa jest wyższa niż we wszystkich pozostałych resortach razem wziętych. Za to długość kadencji każdego kolejnego ministra jest najniższa. Tylko za 8-letnich rządów PiS było ich sześciu. A o panu także mówi się, że zamieni pan gmach przy ul. Wspólnej na Parlament Europejski. Dlaczego to tak gorące krzesło?
Czesław Siekierski, Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi: Jestem związany ze sprawami wsi właściwie przez całe swoje życie. Nie tylko zawodowe. Sam pochodzę z małego gospodarstwa z okolic słynnego Pacanowa i gdy rozmawiamy o tym resorcie, to muszę cofnąć się w czasie i wyznać, że już w czasie rządu Tadeusza Mazowieckiego otrzymałem propozycję objęcia teki ministra konstytucyjnego. Wówczas z niej nie skorzystałem, bo uważałem, że powinienem zająć się innymi obszarami życia publicznego. Ale już wówczas to polskie rolnictwo przechodziło gigantyczną metamorfozę i już wtedy praca w tym resorcie była tytanicznie trudna i wymagająca. Także wtedy rolnicy przyjeżdżali do Warszawy i protestowali.
Powiem panu więcej: my już w roku 1994 mieliśmy realną szansę, by wejść do Unii Europejskiej.
10 lat przed akcesją? Naprawdę była taka możliwość w praktyce?
Tak. Gdyby wszystkie ówczesne siły polityczne wyraziły na to zgodę i gdyby była pełna i jednolita gra głównych liderów sceny politycznej, to władze Unii i poszczególnych krajów nie widziały większych przeszkód. Niestety wówczas nie było już wśród nich Mazowieckiego czy Geremka, którzy mieli olbrzymi autorytet na Zachodzie i chęć akcesji. Wtedy karty rozdawał m.in. Wałęsa.
Ale to chyba nie w zależności od naszej chęci lub niechęci podejmowano decyzję. Musieliśmy spełnić olbrzymią ilość wymogów i dostosować nasz kraj do struktur unijnych.
My bardzo szybko przechodziliśmy przemianę ustrojową i restrukturyzację gospodarki.
30 lat temu podpisaliśmy umowę stowarzyszeniową z UE, ale gdybyśmy się zgodzili na więcej okresów przejściowych w poszczególnych segmentach, to moglibyśmy być pełnoprawnym graczem.
Jak pan się domyśla, jedną z palących wówczas kwestii było oczywiście rolnictwo. Dzisiaj już mało kto pamięta, jak wyglądała polska wieś na początku lat 90. I jaki przeskok cywilizacyjny zrobiliśmy właśnie dzięki Unii Europejskiej.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.