To nieprawda, że UE nie finansuje Rosji. Import tych produktów wzrósł o kilkaset procent

To nieprawda, że UE nie finansuje Rosji. Import tych produktów wzrósł o kilkaset procent

Władimir Putin i Aleksandr Łukaszenka
Władimir Putin i Aleksandr Łukaszenka Źródło: kremlin.ru
Niemcy, Belgia, czy Polska na potęgę ściągają nawozy z Rosji. Według danych Eurostatu import nawozów wzrósł o nawet 920 procent - informuje niemiecki dziennik „Die Welt”. I to legalnie, bo nawozy są wyłączone z sankcji.

Kraje Unii Europejskiej wciąż finansują rosyjską machinę wojenną, choć zapewniają, że od miesięcy żadna wymiana handlowa nie istnieje. To nieprawda, o czym przekonuje „Die Welt", na który powołuje się „Deutsche Welle”.

Wzrósł import rosyjskich nawozów

Niemieckie medium informuje, że od momentu napaści Rosji na Ukrainę znacząco wzrósł import nawozów do Niemiec oraz innych krajów Unii Europejskiej. Według danych Eurostatu w okresie nawożenia w latach 2022-2023 Rosja wyeksportowała do Niemiec o 920 procent więcej nawozów niż przed inwazją na Ukrainę – czytamy. Tym samym niemieccy odbiorcy kupili w 2023 roku rosyjskie nawozy o wartości 237 mln euro, czyli cztery razy większej niż w 2021 r.

„Odbiorcy w Niemczech finansują rosyjską wojnę: ze względu na dobrą sprzedaż producentów nawozów Rosja wprowadziła cło eksportowe w wys. 7 proc. na nawozy, a pieniądze płyną do kasy państwa” -napisał dziennik.

Luka sankcyjna: zakazy nie obejmują nawozów z Rosji

Nie tylko Niemcy powinni tłumaczyć się z podejrzanych zakupów. „Die Welt” podaje, że w tym samym okresie ilość nawozów sprowadzonych z Holandii wzrosła o 85 procent, z Polski – o 84 procent, a z Belgii – o 662 procent. Rosyjskie nawozy trafiają też do Polski. Jak to możliwe?

– To trudna sytuacja, bo jest luka sankcyjna, która nie obejmuje nawozów z Rosji. To działanie polityczne – jeśli Unia zechce wprowadzić obostrzenia, to ma pole do popisu. Rosja dysponuje nawozami azotowymi, fosforowymi i potasowymi, szczególnie fosforowe są dobrej jakości – czyste i bez metali ciężkich. Moskwa odczułaby finansowo te sankcje. Rosjanie są potęgą w nawozach fosforowych wieloskładnikowych, zwłaszcza odkąd Chińczycy ograniczyli wydobycie fosforytów – wyjaśniał kilka miesięcy temu w rozmowie z serwisem money.pl prof. Wiesław Szulc ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW).

UE chce nałożyć kolejne sankcje na Rosję

Z ustaleń portalu EU Observer wynika, że Unia Europejska planuje nałożyć do lipca kolejne sankcje na Rosję. Jeśli projekt zostanie uchwalony, będzie to już 14. pakiet unijnych sankcji.

Najnowsze ograniczenia mają dotyczyć m.in. zakazu finansowania przez Rosję europejskich partii politycznych, a także mediów i organizacji pozarządowych. Ten pomysł to efekt doniesień m.in. czeskich władz, że Rosjanie stworzyli w Europie siatkę, której misją jest wpływanie na opinię publiczną i ingerowanie w procesy wyborcze. Częścią tej siatki był m.in. portal informacyjny Voice of Europe.

Wcześniej śledztwo w sprawie rzekomej ingerencji Rosji w wybory do Parlamentu Europejskiego wszczęły belgijskie służby. Premier Alexander De Cros tłumaczył, że celem Rosjan było wprowadzenie do PE jak największej liczby polityków powtarzających narrację Kremla. Czytaj więcej.

Czytaj też:
Dlaczego sankcje nie rzuciły Rosji na kolana? „Mocna szczęka i solidni sekundanci”
Czytaj też:
Polskie firmy handlowały z Rosją. Towar był wart kilkadziesiąt milionów

Opracowała:
Źródło: Deutsche Welle / Wprost