Od 2016 roku saldo migracji na pobyt stały w Polsce rośnie, co oznacza, że więcej osób przyjeżdża do kraju niż go opuszcza. Obcokrajowcy coraz częściej wchodzą do krajowego systemu ubezpieczeń społecznych, a ich liczba osiągnęła niemal 1,4 mln. Jednakże, napływ migrantów nie rekompensuje drastycznego spadku liczby urodzeń – w pierwszym kwartale 2024 roku urodziło się zaledwie 64,5 tys. dzieci, co jest najniższym wskaźnikiem dzietności w historii Polski.
Polska ma problem z demografią
Profesor Elżbieta Gołata, przewodnicząca Komitetu Nauk Demograficznych PAN, zauważa, że długość życia w Polsce wzrosła, jednak zmiany w wykształceniu oraz postrzeganiu roli kobiet wpłynęły na obniżenie liczby urodzeń. W rezultacie populacja Polski starzeje się – liczba osób w wieku 60 lat i więcej wyniosła na koniec 2022 roku 9,8 mln, co stanowiło blisko 26 proc. całej populacji. Prognozy wskazują, że do 2040 roku co trzeci Polak będzie miał 60 lat lub więcej, a do 2060 roku aż czterech na dziesięciu.
Od 2012 roku liczba ludności w Polsce systematycznie maleje, z wyjątkiem roku 2017. Przyrost naturalny pozostaje ujemny, a populacja kraju liczyła na koniec pierwszego kwartału 2024 roku nieco ponad 37,5 mln osób. W ciągu dekady Polska straciła około 2–2,5 mln obywateli, którzy osiedlili się za granicą, co dodatkowo wpłynęło na spadek dzietności oraz liczby rąk do pracy.
Dane GUS pokazują, że liczba Polaków przebywających za granicą na dłużej niż 12 miesięcy spadła do około 1,5 mln w latach 2020–2022. Mimo rosnącej liczby imigrantów z krajów wschodnich (m.in. Białorusi, Ukrainy, Armenii), saldo migracji dodatnie nie rekompensuje mniejszej liczby urodzeń.
Liczba cudzoziemców podlegających ubezpieczeniom emerytalnym i rentowym wzrosła z 184,2 tys. w grudniu 2015 roku do 1 127,7 tys. w grudniu 2023 roku. Największy wzrost odnotowano wśród obywateli Białorusi i Ukrainy. Mimo to, profesor Gołata twierdzi, że imigracja jedynie doraźnie łagodzi problem demograficzny, nie jest jednak w stanie zrównoważyć malejącej liczby urodzeń.
Prognozy GUS przewidują systematyczny spadek liczby ludności Polski. Do 2060 roku populacja może spaść nawet do 26,7 mln, co oznaczałoby ubytek o 8–29 proc. w porównaniu z 2022 rokiem. Zasoby ludności w wieku produkcyjnym również będą się kurczyć, a liczba osób w wieku poprodukcyjnym na 1 tys. osób w wieku produkcyjnym wzrośnie z 390 w 2023 roku do 839 w 2080 roku.
Społeczeństwo się starzeje
Starzenie się populacji przyspiesza również z powodu wewnętrznej mobilności ludności. Tylko kilka dużych miast, takich jak Warszawa czy Kraków, zwiększa swoją populację dzięki korzystnym migracjom. Mniejsze miasta i wsie mają trudności z przyciągnięciem i zatrzymaniem młodzieży, która po ukończeniu studiów wyjeżdża do większych ośrodków w poszukiwaniu lepszych perspektyw zawodowych i życiowych.
Suburbanizacja, czyli proces osiedlania się ludności na przedmieściach dużych miast, również postępuje. W mniejszych miejscowościach wokół największych aglomeracji mieszka obecnie 30–50 proc. populacji tych miast. Według GUS, proces ten będzie się nasilał do 2060 roku.
Polska stoi więc przed wyzwaniem demograficznym, które wymaga skutecznych działań w celu zahamowania spadku populacji oraz poprawy warunków życia i perspektyw zawodowych zarówno w dużych miastach, jak i na wsi.
Czytaj też:
Staż pracy do zmiany. Przepisy od lat ignorują wielu normalnie pracującychCzytaj też:
Kontrowersyjne listy od ZUS. Polityczna propaganda za publiczne pieniądze