Rotacja kadr w branży spożywczej. „To nie jest praca polegająca na wciskaniu guzika”

Rotacja kadr w branży spożywczej. „To nie jest praca polegająca na wciskaniu guzika”

Forum Rynku Spożywczego i Handlu
Forum Rynku Spożywczego i Handlu 
Rotacja kadr i niedobór pracowników to jedna z bolączek branży przetwórstwa spożywczego. O tym jak zachęcić i zatrzymać pracowników dyskutowano podczas tegorocznego Forum Rynku Spożywczego i Handlu.

W obliczu dynamicznych zmian na rynku pracy i automatyzacji produkcji, branża spożywcza mierzy się z wyzwaniami w pozyskiwaniu oraz zatrzymywaniu pracowników. Tematy te były przedmiotem dyskusji podczas panelu „Potrzeby rynku pracy w branży spożywczej. Automatyzacja zakładów i wzrost wydajności”, prowadzonego przez Karolinę Markowską, dziennikarkę PulsHR.pl. Eksperci analizowali trudności związane z wysoką rotacją kadr, brakiem wykwalifikowanych specjalistów oraz sposobami na zwiększenie atrakcyjności pracy w branży spożywczej.

Rotacja pracowników jako wyzwanie

Yuriy Grygorenko, dyrektor sprzedaży i główny analityk w Gremi Personal, zauważył, że wysoka rotacja jest jednym z największych wyzwań w branży.

– W grę wchodzi czas poświęcony na wdrożenie i szkolenie nowych pracowników oraz zaangażowanie emocjonalne, które buduje się w zespole. Bolesne jest, gdy nowo przyjęty pracownik, dopiero co przeszkolony, decyduje się opuścić firmę – tłumaczył. Podkreślił, że rekrutacja powinna opierać się nie tylko na kwalifikacjach zawodowych, ale także na predyspozycjach osobowościowych kandydatów.

Agata Shen, dyrektor HR w PepsiCo Polska, wskazała na trudności ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników na stanowiska takie jak operatorzy maszyn i specjaliści od cyberbezpieczeństwa. – Nasze fabryki wymagają wysoko wykwalifikowanych operatorów, którzy nie tylko potrafią obsługiwać, ale i naprawiać złożone maszyny. To nie jest praca polegająca na wciskaniu guzika – podkreśliła. Zwróciła również uwagę, że młodzi ludzie często unikają stanowisk wymagających fizycznej obecności, preferując pracę zdalną.

Mateusz Tałpasz, CEO SmartLunch, zaznaczył, że rekrutacja do biur przebiega znacznie łatwiej niż w przypadku kantyn produkcyjnych. – W naszych biurach, gdzie zatrudniamy specjalistów IT, takich jak programiści, na jedno stanowisko potrafimy otrzymać nawet 700 zgłoszeń. Inaczej wygląda to w kantynach, gdzie poszukiwanie doświadczonych managerów jest bardziej wymagające – wyjaśniał.

Lokalizacja firmy a rekrutacja

Ireneusz Kozber z PPHU Millano oraz Bartosz Półgrabi, wiceprezes Pamapol SA, zwrócili uwagę na wpływ lokalizacji zakładów na problemy rekrutacyjne. Półgrabi wskazał, że położenie fabryki Pamapol w Ruścu stanowi wyzwanie z powodu niskiego poziomu bezrobocia oraz konkurencji na lokalnym rynku pracy. Podobne problemy zauważył Kozber, szczególnie przy rekrutacji operatorów linii maszyn w regionie o niskiej stopie bezrobocia.

Według Półgrabiego, duże koncerny o rozpoznawalnych markach mogą łatwiej przyciągać kandydatów. – To efekt silnego marketingu dużych koncernów, które budują rozpoznawalność swoich produktów i dostarczają konsumentom emocji – mówił.