Tusk dla "FT" o celach polityki gospodarczej rządu

Tusk dla "FT" o celach polityki gospodarczej rządu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Donald Tusk w opublikowanej w piątek rozmowie z brytyjskim dziennikiem "Financial Times" wśród najważniejszych celów gospodarczych swojego rządu wymienił deregulację, prywatyzację i zaufanie dla biznesu.

To pierwszy wywiad, jakiego nowy szef polskiego rządu udzielił zagranicznej prasie. Premier mówił w nim również o polityce zagranicznej, w tym o stosunkach Polski z Unią Europejską.

Dziennik pisze, że Tusk zobowiązał się do nadrobienia przez państwo zaległości gospodarczych i skończenia z podejściem rządu Jarosława Kaczyńskiego, dla którego duża część polskiego biznesu stanowiła skorumpowany układ sterowany przez dawnych komunistów.

"Musimy sobie uświadomić, że gospodarka wolna od zbędnych regulacji jest bardziej efektywna (...). Trzeba wziąć maczetę i ciąć, ciąć, ciąć. Potrzeba determinacji, ponieważ istnieje pewien regulacyjny fetysz" - powiedział premier Tusk. "Słowo +deregulacja+ nie jest pustym frazesem" - zaznaczył.

"Większość działań byłego rządu była motywowana brakiem zaufania i pragnieniem kontroli w największym możliwym stopniu życia gospodarczego i publicznego. Chcemy stanowić alternatywę dla takiego sposobu myślenia" - dodał szef rządu.

Tusk wyjaśnił, że nie jest ideologiem liberalizmu, lecz pragmatykiem, świadomym wrogości uboższych Polaków wobec polityki probiznesowej. Zaznaczył, że wznowienie prywatyzacji będzie dotyczyło głównie nie tyle wywołujących kontrowersje wielkich spółek, takich jak kopalnie, lecz ponad tysiąca innych przedsiębiorstw państwowych.

"Nawet jeśli obawy związków zawodowych i społeczności lokalnych są przesadzone, nie możemy ich odrzucać i uznawać za nieistotne. Jestem stanowczo przekonany, że polska gospodarka powinna bazować na racjonalizmie, ale rozumiem, że zmierzając w tym kierunku musimy zyskać poparcie tych, którzy czują się zagrożeni" - mówił w wywiadzie dla "Financial Times" premier Tusk.

"Tam, gdzie nie ma konfliktu, będziemy iść szybko. Tam, gdzie konflikt jest, będziemy konsultować się z naszymi partnerami, by przekonać ich do rynku, konkurencji i przewagi własności prywatnej nad państwową" - tłumaczył.

Premier zauważył, że opinia publiczna skłania się ku liberalizmowi ze względu na dużą migrację Polaków do "gospodarek liberalnych" zachodniej Europy. To - przypomina dziennik - było podstawą jego zwycięstwa w ostatnich wyborach i położyło fundamenty pod bardziej pozytywne podejście społeczeństwa do swobód gospodarczych.

Mówiąc o stosunkach z Unią Europejską szef polskiego rządu wskazał, iż nastąpi zmiana formy, nie treści; podejście będzie bardziej pojednawcze, w odróżnieniu od konfrontacyjnego stylu Jarosława Kaczyńskiego.

"Nie chcę rozpalać niczyich nadziei, że Polska nagle stanie się bezproblemowym członkiem UE. Oczywiście, że nie. Mamy stałe interesy i będziemy ich bronić, ale jest bardzo ważne, aby odbudować poczucie, że Polska jest przewidywalnym partnerem" - podkreślił premier.

Mówiąc o relacjach ze Stanami Zjednoczonymi zaznaczył, że jest proamerykański, a wszelkie próby zdystansowania się UE od USA uznał za "niebezpieczne". Przypomniał przy tym, że Warszawa wycofa w przyszłym roku swoje wojska z Iraku, ale pozostanie w Afganistanie.

W stosunkach z Rosją Tusk wyraził podejście pojednawcze, argumentując, że trudności między Moskwą a Warszawą mogą być przełamane.

Odrzucił też sugestię, jakoby napięcia polityczne w Polsce mogłyby mieć negatywny wpływ na jego współpracę z prezydentem w polityce zagranicznej. "Jestem przekonany, że nie zabraknie dobrej woli ze strony prezydenta Lecha Kaczyńskiego, pomimo że wywodzimy się z konkurujących obozów politycznych" - powiedział Donald Tusk.

pap, ss