Porozumienie w "Budryku"

Porozumienie w "Budryku"

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Porozumienie kończące trwający 46 dni strajk w kopalni "Budryk" w Ornontowicach zawarli w czwartek w Jastrzębiu Zdroju (Śląskie) przedstawiciele komitetu strajkowego i zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), do której po Nowym Roku weszła ta samodzielna wcześniej kopalnia.

Był to jeden z najdłużej trwających strajków w historii polskiego górnictwa.

Zakończeniu strajku w kopalni "Budryk" towarzyszyły ogromne emocje. Pod zakład przyszły żony górników, niektóre z dziećmi. "Nie mogłabym wysiedzieć w domu, musiałam tu przyjść, żeby ich przywitać" - tłumaczyła jedna z nich. Kiedy ich mężowie pojawili się przed bramą, strzeliły korki od szampanów. Jeden z górników płakał. "To najlepszy dzień w moim życiu" - mówił jego kolega. "Dziękujemy" - skandowali górnicy do swoich liderów.

Podczas konferencji prasowej po podpisaniu porozumienia obie strony konfliktu oceniły, że kompromis, który udało się wypracować, jest sukcesem, choć unikały szczegółowych wyliczeń. W piątek załoga ma rozpocząć intensywne prace przygotowujące zakład do wznowienia wydobycia, prawdopodobnie uda się to w przyszłym tygodniu. Również w piątek na kontrolę do zakładu udadzą się przedstawiciele Wyższego Urzędu Górniczego.

Jedno głównych założeń porozumienia to powołanie 6-osobowego zespołu roboczego, który od lutego rozpocznie prace nad zasadami wyrównania płac w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Proces ten ma się zakończyć z końcem 2010 roku. Pierwotnie spółka planowała zakończyć standaryzację do końca 2011 roku.

Jak mówił podczas konferencji prasowej wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk, porozumienie nie odbiega od projektu wypracowanego podczas posiedzenia Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego 18 stycznia, dokonano w nim natomiast pewnych uaktualniających zmian. Wojewoda podziękował uczestnikom rozmów za "rozsądek i uczciwe podejście do sprawy". "Lepsza chuda zgoda niż tłusta złość" - żartował. "Strona społeczna braci górniczej dowiodła, że można się czasem na twardych warunkach, ale porozumieć - kierując się rozsądkiem, żeby wybalansować między możliwościami pracodawcy, a potrzebami załogi" - dodał.

"To duży kompromis, który udało nam się uzyskać po niedawnym połączeniu dwóch dużych podmiotów - Jastrzębskiej Spółki Węglowej i kopalni +Budryk+. Ten proces nie był łatwy, przede wszystkim od strony społecznej" - powiedział prezes JSW Jarosław Zagórowski.

Jak wyliczał prezes, na mocy porozumienia górnik ścianowy powinien na początku lutego w ramach wyrównania otrzymać ok. 2200 zł brutto, czyli 1500 zł netto, oraz podwyżkę wynagrodzenia - w 2008 na poziomie ok. 10 proc. - to wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w spółce.

Porozumienie przewiduje wypłacenie rekompensaty z tytułu nie wdrożenia stawek płac zasadniczych wyższych o 5 zł za okres od 1 sierpnia do 30 września ubiegłego roku. Będzie ona wypłacona do 8 lutego, po 685 zł dla pracowników zatrudnionych pod ziemią, 620 zł - dla pracowników zakładów przeróbczych i 240 zł dla pozostałych.

"Trudno mówić o sukcesie po 50 dniach protestu" - powiedział jeden z liderów protestujących Wiesław Wójtowicz. "Po takim czasie podpisanie porozumienia to porażka wszystkich, jednak podpisanie porozumienia w ogóle to sukces zarówno zarządu, wojewody, jak i całej strony społecznej spółki, bo ten kompromis w bardzo trudnych warunkach, ale jednak został wypracowany i osiągnięty. Będzie pełny, jeśli porozumienie zostanie zrealizowane" - dodał.

W porozumieniu zagwarantowano również, że organizatorów strajku nie spotkają żadne sankcje, chyba, że sąd stwierdzi, że strajk był nielegalny.

Strajkujący górnicy z "Budryka" domagali się m.in. wyrównania stawek w ich kopalni do najniższych płac w innych kopalniach JSW w poszczególnych grupach zawodowych do końca tego roku. "Te najniższe stawki zostały w znacznym stopniu przybliżone" - mówił Wiesław Wójtowicz. Przyznał, że porozumienie nie zadowala "w 100 proc." i że sami strajkujący nie spodziewali się, że protest potrwa tak długo.

"Przede wszystkim pracownicy dzięki całej stronie społecznej mają zapewnienie, że będziemy standaryzować płace, że wszyscy pracownicy niezależnie od tego, jaka to będzie kopalnia, za kilka lat będą zarabiali podobnie. To sukces, że udało nam się tę ścieżkę ustalić" - podkreślał prezes Zagórowski.

Protest w kopalni "Budryk" przybierał różne formy - od okupacji na powierzchni zakładu i okupację biurowca zarządu kopalni, przez protest podziemny na poziomie ponad 1000 i 700 m, po głodówkę - na powierzchni i pod ziemią. Strajkujący spędzili w kopalni Święta Bożego Narodzenia i Sylwestra, ich żony pojechały do Warszawy, by spotkać się z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem - spotkanie nie doszło do skutku.

ab, pap