Pawlak o dywersyfikacji dostaw gazu

Pawlak o dywersyfikacji dostaw gazu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost 
Normalna, biznesowa współpraca możliwa jest w przypadku długookresowych umów między poważnymi firmami. Także rosyjskimi - uważa wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak, który w Sejmie udzielał informacji nt. dywersyfikacji dostaw gazu.
Normalna, biznesowa współpraca możliwa jest w przypadku długookresowych umów między poważnymi firmami. Także rosyjskimi - uważa wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak, który w Sejmie udzielał informacji nt. dywersyfikacji dostaw gazu.

Pawlak wystąpił w czwartek w Sejmie na wniosek posłów PO, którzy chcieli wyjaśnień rządu nt. dywersyfikacji dostaw gazu do Polski w związku z informacjami mediów, że kontrakt na dostawę gazu do Polski zawarty w 2003 r. - za rządów SLD - podpisała węgierska firma Eural TG, którą kontrolował Siemion Mogilewicz, uznawany za ojca chrzestnego rosyjskiej mafii.

"To powinny być porozumienia między poważnymi firmami, porozumienia gwarantowane przez rządy, długookresowe(...) Wtedy nie byłoby sytuacji, że spółki czy spółeczki, które dostarczają nieduże lub średniej wielkości dostawy (gazu - PAP), +zamiatałyby+ całymi krajami" - powiedział wicepremier.

"W Rosji politycy mówią, że chcą mieć kontrolę nad infrastrukturą energetyczną. To bardzo dobra filozofia. My u siebie też chcemy mieć kontrolę nad infrastrukturą energetyczną. (...) Polem do normalnej biznesowej współpracy są umowy długookresowe między poważnymi firmami" - dodał szef resortu gospodarki.

Pawlak powiedział, że choć problemy z dywersyfikacją dostaw gazu są przedmiotem "bardzo emocjonalnych debat", to w bilansie energetycznym Polski 60 proc. stanowi węgiel, którego zasoby są szacowane nawet na "kilkaset lat". 20 proc. stanowi ropa naftowa, gaz - jedynie 12 proc., z czego jedną trzecią i tak stanowią zasoby krajowe.

W 2006 r. w Polsce zużyliśmy 14,5 mld metrów sześciennych gazu, z czego ponad 7 mld m sześc. pochodziło z tzw. kontraktu jamalskiego, ok. 2,3 mld m sześc. z kontraktu z RosUKrEnergo (następcy spółki Eural TG na dostawy gazu dla PGNiG - PAP), ok. 4,2 mld m sześc. z wydobycia krajowego. Jak podkreślił Pawlak, zdaniem niektórych ekspertów wydobycie krajowe gazu może wzrosnąć nawet o 50 proc.

Zdaniem wicepremiera, poprzednie ekipy zbyt wielka rolę przywiązywały do importu gazu, z różnych kierunków. Po zakończeniu debaty Pawlak tłumaczył dziennikarzom, że "była skłonność do importu gazu z różnych kierunków, ale z zagranicy".

"Gdyby te same pieniądze przeznaczyć na zgazowywanie węgla w Polsce - a jest to możliwe - to może się okazać, że mamy gazu pod dostatkiem z krajowych źródeł" - powiedział.

"Bardzo jest ważne byśmy skupili się na rozwiązaniach, które nam dają rzeczywistą niezależność, rozwiązaniach wspierających także krajowe wydobycie" - powiedział.

Dlatego Pawlak nie ukrywał, że obecny rząd nie wykazuje wielkiego entuzjazmu do sztandarowych projektów dywersyfikacyjnych ekip Marcinkiewicza i Kaczyńskiego: budowy terminala LNG w Świnoujściu i tzw. kontraktu norweskiego.

Budowa terminalu LNG według planu ma rozpocząć się w przyszłym roku, a jego uruchomienie ma nastąpić w roku 2011. Na początku planowana jest dostawa 2,5 mld m sześc. LNG rocznie; docelowo ma to być około 7,5 mld m sześc. Koszt pierwszego etapu budowy terminala szacowany jest na 400-430 mln euro, spółka Polskie LNG ma zagwarantowane finansowanie ze strony spółki matki czyli PGNiG w wysokości 300 mln euro.

Tzw. kontrakt norweski to projektowany udział PGNiG w liczącym 15 spółek konsorcjum Skanled, który zamierza wybudować nowe połączenie gazowe ze złóż na morzach Północnym i Norweskim, w tym ze złóż na szelfie, które wcześniej kupiło PGNiG. Spółka objęła 15 proc. udziałów w konsorcjum Skanled.

Skanled ma przebiegać wzdłuż południowego wybrzeża Norwegii; w cieśninie Kattegat ma rozwidlać się na odnogę duńską i szwedzką. PGNiG chciałby uczestniczyć w budowie morskiego gazociągu Baltic Pipe, po powstaniu którego gaz z systemu duńskiego mógłby być transportowany na polskie wybrzeże.

Zdaniem Pawlaka, oba projekty mają charakter komercyjny i jako takie będą oceniane przez instytucje, które ewentualnie zapewnią im finansowanie. "To są projekty komercyjne i będą oceniane przez banki. Rząd nie jest od tego, by przesądzać czy przedsięwzięcie jest rentowne" - powiedział.

Pawlak przypomniał, że spółka PLNG realizująca gazoport w Świnoujściu, zrezygnowała z pomocy europejskiej, bo "finansowanie europejskie zobowiązuje do bardzo przejrzystej pragmatyki, do organizowania przetargów publicznych". Jego zdaniem, kwestia realizacji terminala LNG wymaga jeszcze otwartej dyskusji.

pap, ss