Tusk: chciałbym zniesienia podatku Belki

Tusk: chciałbym zniesienia podatku Belki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Donald Tusk zamierza jeszcze w tym tygodniu spotkać się z ministrem finansów Jackiem Rostowskim i szefem klubu PO Zbigniewem Chlebowskim w sprawie przyszłość podatku od dochodów kapitałowych - tzw. podatku Belki.

"Podejrzewam, że jeszcze w tym tygodniu posadzę z jednej strony ministra Rostowskiego, z drugiej Zbigniewa Chlebowskiego, też jest specjalistą od finansów publicznych, ja usiądę trochę w środku, trochę z boku i będziemy, jak będzie trzeba godzinami, wymieniać się argumentami, co jest możliwe" - powiedział w poniedziałek w TVN24 premier, pytany o spór między klubem PO a ministrem finansów w sprawie likwidacji tzw. podatku Belki.

Tusk podkreślił, że on sam chciałby zniesienia tzw. podatku Belki, zaś przeciwny temu minister finansów zwraca uwagę na dochody, jakie budżet państwa osiąga z tytułu tego podatku. "Minister Rostowski mówi: +patrzcie, to są miliardy złotych, poszukajmy jakiegoś sposobu, który da nam bezpieczeństwo jeśli chodzi o zobowiązania państwa w innych dziedzinach+" - dodał premier.

"Staram się podejść do tego odpowiedzialnie: chciałbym znieść ten podatek, chciałbym, żeby w Polsce podatki były jak najprostsze, jak najniższe, ale chcę też móc powiedzieć nauczycielom, że za rok także czeka ich podwyżka" - mówił Tusk.

Podatek od dochodów kapitałowych - tzw. podatek Belki - został wprowadzony w 2001 r. Jest pobierany od zysków z funduszy inwestycyjnych, giełdy, odsetek od lokat bankowych i oprocentowanych kont.

W miniony piątek minister finansów powiedział, że "widzi bardzo duże problemy, graniczące z niemożliwością, ze zlikwidowaniem podatku od zysków giełdowych". Jego zdaniem, zniesienie tego podatku spowodowałoby, że "bogaci ludzie płaciliby efektywnie niższy podatek".

Tusk podkreślił także, że w imię poparcia dla rządowych projektów jest gotów szukać porozumienia "i z prawicą i z lewicą". "Mimo wyraźnej niechęci prezydenta (Lecha Kaczyńskiego) do mojego rządu, jestem gotowy kolędować do niego, odwiedzać prezydenta, wtedy kiedy będzie taka potrzeba po to, by go namawiać do współpracy" - dodał premier.

"Będę szukał wszystkich dostępnych dla mnie argumentów, żeby ustawy, które uważam za dobre dla Polski, forsować. Jeśli zawiedzie prezydent, czy PiS, w tym sensie, że będą blokować nasze ustawy, to będziemy szukali poparcia w klubie lewicowym" - zaznaczył Tusk, przypominając, że większość PO, PSL, LiD może odrzucić prezydenckie weto.

Na pytanie, czy LiD - również krytyczny wobec rządu PO-PSL - zechce pomóc rządowi w razie weta prezydenta np. w sprawie zmian w służbie zdrowia (prezydent nie wykluczył już, że zawetuje ustawę dotyczącą dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych), Tusk odparł, że rozmawiał z liderami lewicy o pakiecie ustaw zdrowotnych. "Będą chcieli dyskutować nad konkretnymi szczegółowymi rozwiązaniami, ale nie mówią +nie+" - powiedział premier.

"Być może ostatni rok tej kadencji będzie prawdziwą eksplozją takich rewolucyjnych zmian ustawowych i gdyby się miało okazać, że prezydent wetuje, wetuje, wetuje bez opamiętania, to będziemy czekami z tymi projektami do czasu zmiany prezydenta" - dodał Tusk, zaznaczając, że nie ma gwarancji, iż on sam będzie dalej rządził.

Kadencja prezydenta upływa w 2010 roku, zaś kadencja parlamentu, a tym samym rządu, w 2011 roku.

pap, ss