"Nie wiadomo, czy w sprawie zakończenia strajku rząd prowadzi jakiekolwiek działania. Niezależnie od trudności w realizacji zapewne częściowo słusznych postulatów pracowników - rząd musi się sprawą zająć pilnie i jak najszybciej znaleźć rozwiązanie" - pisze BCC w swoim stanowisku.
Zdaniem organizacji pracodawców, "każdy kolejny dzień protestu oznacza wymierne, coraz dotkliwsze straty dla firm. Na doręczenie czekają m.in. faktury i rachunki. ZUS nie doręczy emerytur i rent".
"Udrożnienie systemu doręczeń lekkich przesyłek jest niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania państwa zarówno w jego wymiarze społecznym, jak i gospodarczym" - podkreślono.
"Dla samej poczty strajk także oznacza straty rzędu kilku milionów złotych dziennie, które oczywiście będziemy musieli wszyscy pokryć z podatków" - twierdzi organizacja pracodawców.
W całej Polsce we wtorek strajkuje 4,4 tys. pracowników Poczty Polskiej - podali przedstawiciele firmy. Związkowcy szacują, że w proteście bierze udział ok. 12 tys. osób, czyli ok. tysiąc więcej niż dzień wcześniej.
Według związkowców, we wtorek największe rozmiary protest przybiera w Warszawie, Gdańsku, Krakowie i Łodzi. Najmniej zakłóceń w pracy Poczty jest natomiast w Białymstoku, Poznaniu i Katowicach.
pap, keb