McCain naraża się ekologom

McCain naraża się ekologom

Dodano:   /  Zmieniono: 
Republikański kandydat na prezydenta USA John McCain opowiedział się za zniesieniem zakazu eksploatacji złóż ropy naftowej i gazu ziemnego na dnie oceanów u wybrzeży USA, co miałoby fatalne skutki dla ekologii lecz zmniejszyłoby zależność Ameryki od eksportu surowców energetycznych.
Senator McCain powiedział, że trzeba stworzyć zachęty do łagodzenia restrykcji dotyczących wierceń ropy i gazu w stanach położonych u wybrzeży Atlantyku, Pacyfiku i Zatoki Meksykańskiej, wprowadzonych tam ze względu na ochronę środowiska. Władze tych stanów obawiają się m.in. zanieczyszczenia plaż.

McCain wcześniej popierał zakaz tych wierceń, czym zyskał uznanie organizacji ekologicznych. Jego najnowszy krok wywołał surową krytykę z ich strony. Dyrektor Sierra Club, Cathy Duvall, oświadczyła, że inicjatywa senatora oznacza, iż w istocie "nie różni się on od prezydenta Busha", który jest za zniesieniem zakazu.

W odróżnieniu jednak od większości Republikanów, McCain nadal opowiada się za utrzymaniem zakazu eksploatacji złóż ropy w Krajowym Arktycznym Rezerwacie Przyrody na Alasce.

Republikanie od dawna dążą do zniesienia wszelkich zakazów eksploatacji krajowych złóż, czego domagają się amerykańskie koncerny naftowe.

Szacuje się, że obszary objęte zakazami zawierają łącznie 86 miliardów baryłek ropy. Ich wydobycie mogłoby więc znacznie zmniejszyć zależność od ropy zagranicznej, której cena osiąga ostatnio 130-140 dolarów za baryłkę.
Ceny benzyny w USA podniosły się w związku z tym średnio do około 4 dolarów za galon (1 galon - 3,75 litra).
Sytuacja ta poważnie rzutuje ostatnio na kampanię wyborczą w USA. Jak wykazał najnowszy sondaż "Washington Post" i telewizji ABC News, prawie 80 procent Amerykanów twierdzi, że wysokie ceny benzyny są dla nich dotkliwe finansowo.

Tymczasem demokratyczny rywal McCaina, senator Barack Obama, skrytykował jego wezwanie do zniesienia zakazu wierceń przybrzeżnych.

Zdaniem Obamy problem zależności USA od obcej ropy (ponad 60 procent pochodzi z importu) należy rozwiązać inaczej - cofając ulgi podatkowe koncernom naftowym, które notują rekordowe zyski dzięki wysokim cenom surowca, i uzyskane środki przeznaczyć na inwestycje w poszukiwanie alternatywnych źródeł energii.

Pap, keb