Budowę elektrowni atomowej zaplanowano w tym miejscu jeszcze w okresie komunistycznym. 20 lat temu zbudowano nawet fundamenty pod dwa reaktory o mocy 1000 megawatów każdy i sprowadzono z importu część urządzeń.
Decyzję o reaktywowaniu budowy bułgarskie władze podjęły w 2005 r. w związku z koniecznością stopniowego zamknięcia w 2002 i 2006 roku czterech starszych reaktorów elektrowni w Kozłoduju, do czego Bułgaria zobowiązała się w trakcie negocjacji członkowskich z Unią Europejską.
Elektrownia w Belene będzie miała dwa reaktory o mocy 1000 MW każdy. Pierwszy powinien zacząć działać w 2013 roku, drugi - w 2014. Koszt produkcji kWh prądu w elektrowni wyniesie 3,6-3,7 eurocenta.
Budowę zrealizuje rosyjski inwestor Atomstrojeksport, który w 2006 r. wygrał ogłoszony przez rząd bułgarski przetarg. Według bułgarskich mediów, powołujących się na źródła rosyjskie, końcowa cena okaże się jednak co najmniej o 30 proc. wyższa. Do 15 września inwestor powinien przedstawić bułgarskiej Agencji Jądrowego Regulowania projekt do akceptacji. Partnerami Rosjan w tej inwestycji będą niemiecki Siemens i francuska Areva. Kontrakt z Rosjanami, o wartości 3,97 mld euro, podpisano w styczniu b.r. podczas wizyty ówczesnego prezydenta Władimira Putina w Sofii.
Elektrownia w Belene powinna przywrócić Bułgarii wiodącą rolę w eksporcie energii elektrycznej na Bałkanach. Przed zamknięciem starszych reaktorów elektrowni w Belene Bułgaria była pierwszym eksporterem na Bałkanach i czwartym w Europie. W 2006 r. wyeksportowała 7,8 mld kilowatogodzin energii elektrycznej, rok później - o 3,3 mld mniej.
W szczytowych okresach popytu, zimą 2007-2008 r., Bułgaria nie tylko wstrzymywała eksport, lecz zmuszona była do importu prądu z Rumunii.
pap, em