Polskim rybakom grozi bankructwo?

Polskim rybakom grozi bankructwo?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jeśli nie będzie szybkiej wypłaty rekompensat za przymusowy postój w porcie, zapowiadany przez Komisję Europejską zakaz połowów dorsza do końca 2008 roku na Bałtyku Wschodnim może skutkować bankructwem armatorów - uważają szefowie polskich organizacji rybackich.

"Dotyczy to zwłaszcza właścicieli małych łodzi, które na łowiska dorszowe wyszły dopiero w połowie marca" - uważa Andrzej Gościniak, prezes Stowarzyszenia Armatorów Łodziowych z Kołobrzegu.

W jego ocenie, by zminimalizować zagrożenie bankructwem, rekompensaty powinny być wypłacone najpóźniej na przełomie października i listopada.

Również według Bogdana Waniewskiego, prezesa Stowarzyszenia Armatorów Rybackich z Kołobrzegu, bankructwa są prawdopodobnym scenariuszem.

"Część jednostek jest przystosowana jedynie do połowów dorsza, który ma być zakazany oraz łososia, którego nie wolno łowić najbardziej rozpowszechnionym w Polsce rodzajem sieci, czyli pławnicami dryfującymi. Bez szybkich rekompensat ci ludzie po prostu nie będą mieli z czego żyć" - powiedział w poniedziałek PAP Waniewski.

Kazimierz Wojnicz, prezes Krajowej Izby Producentów Ryb z Darłowa, zwraca uwagę na fakt, iż niektórzy armatorzy zaciągnęli kredyty na modernizację dorszowych jednostek.

"Tymczasem w ostatnich dwóch latach połowy z powodu unijnych i krajowych zakazów trwały zaledwie kilka miesięcy i dlatego tylko szybka wypłata rekompensat może poprawić sytuację" - powiedział PAP Wojnicz.

Przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjnego Rybaków Grzegorz Szomborg dodaje, że kolejnym efektem wprowadzenia zakazu połowów dorsza może być ucieczka rybaków od zawodu.

"Ludzie jeszcze trzymali się rybołówstwa, bo liczyli na wyjście w morze w październiku, teraz już nic ich nie powstrzyma przed porzuceniem tego zajęcia" - uważa Szomborg.

Kazimierz Wojnicz dodaje, że "już są problemy ze skompletowaniem załóg".

Sama zapowiedź wprowadzenia zakazu połowów na Bałtyku Wschodnim dla większości rybaków nie jest zaskoczeniem.

"Spodziewaliśmy się tego. Sygnały mówiące o tym, że limit dorsza jest na wyczerpaniu pojawiły się w czerwcu i braliśmy pod uwagę scenariusz zamknięcia połowów do końca 2008 roku" - powiedział PAP Piotr Necel, prezes Zrzeszenia Rybaków Morskich - Organizacji Producentów z Władysławowa.

Mimo to Ogólnopolski Komitet Protestacyjny Rybaków i Wolny Związek Zawodowy Sierpień'80 zapowiedziały w rozmowie z PAP, że zamierzają zaskarżyć planowany przez KE zakaz do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

"Naszym zdaniem nie ma podstaw do wprowadzenia zakazu, bo dane z Centrum Monitorowania Rybołówstwa nie mówią o wyłowieniu 100 proc. limitu, a jedynie o 75-85 - procentowym wykorzystaniu tegorocznej kwoty połowowej. Są jednostki, które w ogóle nie wychodziły na dorsza i dlatego będziemy w imieniu rybaków domagać się od ministra rolnictwa zapłaty za niewykorzystane limity" - poinformował Jakub Puchan, pełnomocnik Siepienia'80 ds. rybołówstwa.

pap, keb