Polskie wnioski odrzucone w UE

Polskie wnioski odrzucone w UE

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mimo poparcia wielu państw UE, polski wniosek o przywrócenie zniesionych w ubiegłym roku ceł na import zboża do Unii Europejskiej nie zyskał wystarczającej aprobaty UE i komisarz ds. rolnictwa Mariann Fischer-Boel.
"Będziemy uważnie analizować sytuację" - powiedziała na konferencji prasowej po zakończeniu wtorkowego spotkania ministrów rolnictwa 27 państw UE w Brukseli komisarz Fischer-Boel. W trakcie posiedzenia - jak ujawniły bliskie jej źródła - poparła jednak kraje przeciwne.

"Nie możemy zmieniać naszej decyzji z dnia na dzień. Nie można się spieszyć, bo musimy brać pod uwagę sytuację na całym rynku" - tłumaczyła.

Zaprezentowany przez ministra Marka Sawickiego wniosek o przywrócenia zniesionych w ubiegłym roku, w odpowiedzi na kryzys na rynkach światowych, ceł importowych na zboże poparły we wtorek m.in. Rumunia, Grecja, Węgry, Litwa, Łotwa, Słowacja, Austria. Kraje te uważają, że zbiory w tym roku są dobre, a bezcłowy import może doprowadzić do zbyt dużego spadku cen zboża i destabilizacji rynku.

Przeciw były jednak Malta, Hiszpania i Wielka Brytania. Te dwa ostatnie kraje przekonywały, że popyt na zboża wciąż przewyższa podaż. Dla Malty - ważnego producenta mięsa - niższe ceny zbóż są korzystne, gdyż obniżają koszty produkcji cen pasz.

"Decyzja leży po stronie KE. KE będzie czekała jak najdłużej z koniecznością podjęcia takiej decyzji" - powiedział minister Sawicki dziennikarzom. Tymczasem, jego zdaniem, w tak ważnej kwestii decyzja powinna zapaść szybko.

Jak tłumaczył, istnieje bowiem groźba nadwyżek na rynku mięsa wieprzowego. Przy nadmiarze zbóż i przy braku możliwości jego zagospodarowania "mechanizm odtwarzania pogłowia trzody chlewnej jest dość szybki i praktycznie za półtora roku możemy mieć górkę świńską". A to oznacza, że KE będzie musiała wyasygnować spore pieniądze na dopłaty do eksportu.

Komisja Europejska dotychczas sygnalizowała, że rozważy ponowne wprowadzenie ceł dopiero po zakończeniu żniw w całej UE.

W listopadzie ubiegłego roku kraje członkowskie UE jednomyślnie zgodziły się na zaproponowane przez Komisję Europejską zniesienie ceł importowych na wszystkie rodzaje zbóż z wyjątkiem owsa. Propozycja była odpowiedzią na bijące rekordy ceny zbóż na rynkach światowych.

Zniesienie ceł miało obowiązywać do 30 czerwca 2008 roku, ale w czerwcu decyzję przedłużono o kolejny rok - czyli do 30 czerwca 2009. W każdej chwili kraje UE mogą jednak przywrócić cło.

Polska była jednym z krajów, które postulowały w ubiegłym roku uruchomienie bezcłowych kontyngentów z Kanady i Stanów Zjednoczonych, by poprawić w Europie bilans zbożowy.

W 2007 roku słabe zbiory zbóż spowodowane były niekorzystnymi warunkami klimatycznymi. Całkowita produkcja w UE wyniosła 256 mln ton, czyli była o 10 mln ton mniejsza (3,5 proc.) niż w poprzednim sezonie. Wzrost cen był też spowodowany coraz większym popytem na zboża w Chinach i Indiach (gdzie zmieniają się nawyki żywieniowe ludności) oraz suszą w Australii.

Na początku sierpnia tego roku KE szacowała, że produkcja zbóż w krajach Unii Europejskiej w tegorocznej kampanii będzie o około 16 proc. wyższa niż przed rokiem. Dzięki sprzyjającym warunkom klimatycznym i zwiększeniu areału upraw produkcja zbóż - jak szacowano - wyniesie 301 milionów ton, to jest o 43 miliony ton więcej niż w poprzednim roku. 

Ministrowi rolnictwa Markowi Sawickiemu nie udało się przekonać pozostałych państw UE do polskiej propozycji wyrównywania płatności w starej i nowej UE na wsparcie wybranych sektorów rolnych.

Polska zgłosiła podczas posiedzenia ministrów rolnictwa państw UE wniosek, by niewykorzystane środki w ramach puli na Wspólną Politykę Rolną zostały wydane na dwa cele. Chodzi o promocję produktów unijnych w krajach trzecich oraz podnoszenie konkurencyjności rolnictwa w nowych krajach UE poprzez wyrównywanie płatności dla nowych państw w stosunku do starych na wsparcie wybranych sektorów.

"Niestety wniosek nie uzyskał zrozumienia, choć uzyskał poparcie nowych członków. Ze szczególnym zrozumieniem wypowiedział się też minister Portugalii, i Cypru. Myślę, że zrozumienie będzie wzrastało" - powiedział na konferencji prasowej Sawicki.

Jak tłumaczyły PAP źródła bliskie komisarz ds. rolnictwa Mariann Fischer-Boel, poza starymi krajami UE także komisarz była przeciwna polskiej propozycji. "Musimy trzymać się traktatu akcesyjnego" - ujawniły źródła w Radzie.

Sawicki przyznał, że dla Polski "ważniejszą sprawą była nie promocja, ale pozyskanie środków na możliwość wsparcia chociażby reformowania rynku mleka", zwłaszcza w kontekście przygotowań do zapowiadanego na 2015 rok uwolnienia rynku i zniesienia kwot mlecznych.

Zgodnie z art. 68 Traktatu 10 proc. dopłat bezpośrednich przewidzianych dla danego kraju każdy rząd może wydawać na wsparcie dowolnie wybranego przez siebie krajowego sektora rolnego. Ponieważ nowe kraje otrzymują niższe dopłaty, owe 10 proc. też jest odpowiednio niższe niż w starej UE. Dlatego Polska proponowała, by z niewykorzystanych środków rolnych wyrównywać tę różnicę już teraz.

"Potrzeba sporych pieniędzy na działania konsolidacyjne, bo rozdrobnione polskie przetwórstwo i rozdrobniona polska produkcja będą mało konkurencyjne w stosunku do dobrze zorganizowanych spółdzielni, chociażby francuskich czy niemieckich" - powiedział Sawicki.

Minister zaapelował też, by przyspieszyć dyskusję nad reformą Wspólnej Polityki Rolnej po 2013 roku, czyli po zakończeniu obecnych planów budżetowych UE. Polska chce, by dyskusja odbyła się już w przyszłym roku, tuż po przeglądzie budżetu UE.

"Jeśli warunki finansowe budżetu pozwolą na wygospodarowanie jakichkolwiek środków na wyrównywanie poziomów płatności, to takie środki będą przez KE brane pod uwagę" - argumentował.

"Nie mogą być na dłuższą metę utrzymywane dwie WPR: jedna dla dwunastki, a druga dla piętnastki" - powiedział Sawicki.

pap, keb