Komu mięknie gaz-rura?

Komu mięknie gaz-rura?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władimir Putin zagroził Europie wstrzymaniem budowy Gazociągu Północnego... Zaraz, zaraz... czy to nie on zabiegał o jego budowę przez ostatnią dekadę?
Budowa Nordstreamu została oprotestowana przez Polskę, Szwecję i państwa nadbałtyckie, lecz po długiej batalii i wsparciu Niemiec Putinowi udało się złamać niewiele wartą – jak się okazało – jedność Wspólnoty i przeforsować własny projekt. Teraz domaga się gwarancji znacznych zakupów transportowanego w przyszłości przez nią gazu i grozi odstąpieniem od inwestycji.

O co więc chodzi? Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Wygląda na to, że Putin chce się z twarzą wycofać z ambitnego planu gospodarczego, a stać za tym może spadek obecny cen paliw. Jednak sytuacja ta nie będzie trwała wiecznie,  a gazociąg miał przecież zostać zakończony dopiero około roku 2013.

Czyżby kryzys gospodarczy dotknął Rosję dużo głębiej niżby chciała się do tego przyznać? 70 proc. inwestycji miało być finansowane przez światowe banki, co w dobie kryzysu finansowego nie wymaga dalszego komentarza. Także Gazprom nie wydaje się w najlepszej formie. Świadczy o tym chociażby odwołanie planów budowy  gigantycznego biurowca tej korporacji w Petersburgu.

Tylko że w słowniku oficjalnych wystąpień Władimira Putina nie ma takich słów jak przepraszamy, nasza wina czy przeliczyliśmy się. Premier  z ambicjami powrotu na do prezydentury maskuje katastrofę gospodarczą przed własnym narodem, a klęskę sztandarowego planu, który miał w większym stopniu uzależnić Europę od Rosji, próbuje przekuć w sukces na użytek wewnętrzny. W oczach Rosjan to nie Kreml odstępuje od ambitnej inwestycji z powodu własnej słabości, to niecny Zachód zostanie srogo ukarany brakiem rosyjskiego gazu.

Tymczasem Unia Europejska coraz bardziej skłania się ku uniezależnieniu od Gazpromu i budowy gazociągu do państw Azji Centralnej.