Dyrektor biura obsługi personalnej gdyńskiej stoczni Jakub Kraszewski poinformował, że "jest duże zainteresowanie programem, tylko w pierwszym dniu akcji wnioski złożyło prawie 500 osób". Potwierdził, że wszyscy pracownicy pobrali na swoich wydziałach odpowiednie druki. "Bardzo wiele osób ma pytania i wątpliwości, dlatego punkty konsultacyjne działające na terenie zakładu przeżywają oblężenie" - dodał.
W punktach konsultacyjnych informacji na temat zasad odejścia, przysługujących świadczeń i możliwości zatrudnienia udzielają m.in. pracownicy Agencji Rozwoju Przemysłu, urzędu pracy i ZUS-u. Stoczniowcy otrzymali także biuletyn na temat ochrony praw pracowników, przygotowany przez Agencję Rozwoju Przemysłu.
Trwający program dobrowolnych odejść jest efektem wejścia w życie tzw. specustawy stoczniowej oraz formalnego rozpoczęcia podziału i sprzedaży majątku stoczni w Gdyni i w Szczecinie.
Stoczniowcom, którzy złożą wnioski w pierwszym terminie (mają na to czas do 26 stycznia), przysługuje pełne odszkodowanie, które wyniesie od 20 do 60 tys. zł w zależności od stażu pracy. Osoby składające wnioski po tym terminie otrzymają mniejsze odszkodowanie.
Przystąpienie do programu nie oznacza automatycznego zwolnienia pracownika. Zdecyduje o tym pracodawca. Osoby niezbędne do funkcjonowania zakładu zostaną zatrzymane w pracy do końca maja.
Specustawa stoczniowa przewiduje sprzedaż majątku stoczni Gdynia i Szczecin w otwartym, nieograniczonym przetargu. Przepisy nie gwarantują produkcji statków w sprzedanych zakładach. Zakładają, że sprzedaż musi mieć charakter bezwarunkowy, a ogłoszenie o przetargu nie może zawierać ograniczeń, na rzecz których podmiotów aktywa stoczni mogą być sprzedawane. Ustawa obejmuje programem ochronnym stoczniowców.
Powstanie specjalnej ustawy jest związane z decyzją Komisji Europejskiej, która uznała, że pomoc udzielona stoczniom w Gdyni i Szczecinie jest nielegalna i dała polskiemu rządowi czas do czerwca 2009 roku na wyprzedaż ich majątku.
ND, PAP