Przyczyną możliwych kłopotów jest ogromne zadłużenie ukraińskich przedsiębiorstw komunalnych, które z kolei nie płacą za ten surowiec Naftohazowi - podała spółka w rozesłanym mediom komunikacie.
Zadłużenie to wynosi ponad 4,5 miliarda hrywien (ponad 1 mld złotych) - poinformowano.
Naftohaz uprzedził, że jeśli zadłużenie przedsiębiorstw ciepłowniczych nie zostanie uregulowane, spółka nie będzie mogła kupić gazu na następne sezony grzewcze ani rozliczyć się z Gazpromem.
Ukraiński operator gazowy uważa, że zadłużenie za błękitne paliwo staje się na Ukrainie "problemem narodowym i może doprowadzić do negatywnych następstw dla całej gospodarki państwa".
Ukraińskie media od kilku dni informują, że w związku z długami w wielu miastach wstrzymywane są dostawy ciepła. Ograniczenia dotknęły już Donieck, Dniepropietrowsk i Ługańsk na wschodzie kraju oraz Chersoń i niektóra miasta Półwyspu Krymskiego na południu Ukrainy.
Na przełomie roku między ukraińskim Naftohazem a rosyjskim Gazpromem doszło do konfliktu dotyczącego cen gazu dla Ukrainy w bieżącym roku i stawek za jego tranzyt.
W jego wyniku Rosjanie wstrzymali 1 stycznia tłoczenie gazu dla Ukrainy, a 7 stycznia zakręcili kurek z paliwem płynącym tranzytem przez Ukrainę do państw Unii Europejskiej. Spór zażegnano dopiero 20 stycznia.
ND, PAP