Przyczyna ponownego odesłania ustawy do parlamentu jest taka sama, jak poprzednio: Juszczenko nie zgadza się, by turniej był przygotowywany z zysków Narodowego Banku Ukrainy (NBU), tak jak chce rząd premier Julii Tymoszenko. Chodzi o sumę 9,8 mld hrywien, czyli równowartość niecałego miliarda euro.
Rządowa ustawa o finansowaniu Euro 2012 nie podobała się Juszczence od samego początku. Prezydent chciał, by przygotowania finansowane były z zysków banków komercyjnych, a nie NBU.
Po raz pierwszy Juszczenko zawetował ustawę na początku sierpnia, jednak parlament na zwołanym 21 sierpnia w trybie nadzwyczajnym posiedzeniu zdołał weto odrzucić. Po głosowaniu zadowoleni z siebie posłowie jeszcze raz przesłali ustawę do podpisania przez prezydenta, lecz tu czekała ich niespodzianka.
"Analiza ustawy, którą prezydent otrzymał do podpisu (po odrzuceniu jego weta przez parlament) wykazała, iż jej tekst różni się od tekstu, zwróconego przez prezydenta parlamentowi 3. sierpnia" - głosi komunikat, opublikowany przez prezydencką kancelarię.
Na początku 2010 r. na Ukrainie odbędą się wybory prezydenckie. Juszczenko, który zgodnie z sondażami nie ma szans na reelekcję zapowiedział, że w nich wystartuje.
Komentatorzy utrzymują, że urzędujący szef państwa robi wszystko, by jego następczynią nie została premier Tymoszenko, która również deklaruje udział w wyborach.
pap, keb