Zdaniem Herman takie imprezy, sankcjonują nierówność płci, ponieważ zwykle organizowane są dla mężczyzn pracujących dla danej firmy. Z kolei zapraszanie koleżanek z pracy, by wzięły w nich udział, jest formą "seksualnego szykanowania" kobiet.
Niemoralne przepisy
Przepisy podatkowe w Wielkiej Brytanii zezwalają firmom na wystąpienie o zwrot 15-procentowego VAT-u od sumy wydanej na nocne imprezy towarzyskie lub rozrywkowe, organizowane w celu zintegrowania się załogi. Firmy mogą też odpisać sobie koszty podejmowania gości, jeśli pokrywają je z funduszu reprezentacyjnego. - Wizyty w klubach, w których wykonywany jest taniec erotyczny, nie powinny być postrzegane jako dopuszczalny wydatek - powiedziała Harman. - Dlaczego firmie ma przysługiwać ulga podatkowa za to, że pracujący w niej mężczyźni spędzili wieczór w klubie tańca erotycznego, skoro taka impreza jest przejawem dyskryminacji wobec kobiet zatrudnionych w tej samej firmie? - pytała.
Kluby sobie poradzą
Komentatorzy nie wróżą Harman sukcesu, podkreślając, że 86 proc. klubów tańca erotycznego w Londynie wydaje swoim klientom tzw. dyskretne rozliczenia wydatków bez wyszczególnienia rzeczywistego charakteru rozrywki, a same kluby rozmnożyły się w następstwie regulacji wprowadzonej w 2003 roku.
PAP, arb