Polacy wolą skarbonki od funduszy inwestycyjnych

Polacy wolą skarbonki od funduszy inwestycyjnych

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.hu Źródło:FreeImages.com
Tylko 5 proc. Polaków ma oszczędności w funduszach inwestycyjnych a 7 proc. przyznaje, że lokowało w ten sposób pieniądze w przeszłości - wynika z badania przeprowadzonego przez CBOS. Zdaniem ekspertów odsetek jest niewielki, a Polacy potrzebują więcej czasu, żeby nauczyć się oszczędzać, także w funduszach inwestycyjnych.
Z badań wynika, że z funduszy korzystają lub korzystali głównie absolwenci wyższych uczelni, przedstawiciele kadry kierowniczej; osoby, w których gospodarstwach domowych na jedną osobę przypada miesięcznie powyżej 1500 złotych oraz mieszkańcy miast powyżej 500 tysięcy. Z raportu CBOS wynika też, że 88 proc. badanych nigdy nie inwestowało w fundusze inwestycyjne.

Polacy zapytani, gdzie ulokowaliby pieniądze, gdyby nagle otrzymali niespodziewaną premię lub spadek w wysokości 50 tysięcy złotych, najczęściej wskazywali lokatę bankową w złotych lub zakup nieruchomości. Inwestowanie pieniędzy w funduszach jest jednym z najmniej atrakcyjnych sposobów lokowania oszczędności - taką opcję wybrałoby zaledwie 6 procent badanych. W opinii społecznej inwestycja w funduszach inwesty­cyjnych jest mniej opłacalna niż lokaty bankowe, obligacje skarbu państwa czy inwestowanie w akcje firm notowanych na giełdzie. Lokowanie pieniędzy w funduszu inwestycyjnym jest - w ocenie Polaków - bardziej opłacalny jedynie od zakupu dolarów lub innej waluty obcej.

Fundusze dla bogatych

Respondentom przedstawiono sześć par stwierdzeń dotyczących funduszy inwestycyjnych i poproszono o wskazanie z każdej pary tego, które - ich zdaniem - bardziej pasuje do funduszu inwestycyjnego. Według tej metody 56 proc. badanych uznało, że fundusz inwestycyjny to inwestycja; 52 proc. stwierdziło, że wiąże się on z dużą niepewnością i nieprzewidywalnością. Oszczędzanie w fundusz inwestycyjny ankietowani postrzegają jako sposób lokowania pieniędzy raczej dla bogatych.

Nie lubimy ryzyka

Zdaniem analityka rynków finansowych Open Finance Bernarda Waszczyka, 5 proc. Polaków, którzy gromadzą pieniądze w funduszach inwestycyjnych, to ciągle niewielka liczba. - Z całą pewnością na negatywne postrzeganie tej formy oszczędzania wpłynął kryzys gospodarczy. Jednak osób, które gromadzą w ten sposób środki będzie przybywać wraz z tym, jak Polacy będą przekonywać się do tej formy inwestycji. Trudno oszacować, o ile ten procent wzrośnie w przyszłym roku - zaznaczył. Jak wyjaśnił, Polacy coraz wyraźniej dostrzegają i rozumieją ryzyko związane z inwestowaniem w fundusze - dzięki którym można dużo zyskać, ale na których można równocześnie wiele stracić. Podkreślił też, że aktywa zgromadzone w funduszach w tym roku rosły i w listopadzie przekroczyły 90 mld zł.

Na zyski trzeba poczekać

Analityk Expandera Rafał Lerski powiedział z kolei, że na niewielkie zainteresowanie funduszami wpływ mają dwa czynniki - stosunkowo mała zamożność społeczeństwa i niska świadomość potrzeby oszczędzania. - To się będzie jednak zmieniać wraz ze wzrostem gospodarczym i bogaceniem się społeczeństwa. Ta świadomość też będzie wzrastała - żeby oszczędzać na emeryturę, czy na edukację dzieci - podkreślił. Przypomniał też, że w latach 2006-2007 fundusze inwestycyjne biły rekordy popularności, bo ich wyniki były świetne. - W czasach kryzysu było już z nimi gorzej. Ludzie boją się tej zmienności. Trudno kogoś przekonać, że 2-4 lata to tak naprawdę krótki termin. Inwestowanie długoterminowe - to 15-30 lat. W takim horyzoncie istnieje dużo większe prawdopodobieństwo, że fundusze inwestycje przyniosą zyski - podkreślił.

PAP, arb